Widok z okna już po zachodzie słońca, czyli po godzinie 16.
Trzecie opowiadanie "Wigilijnych opowieści" rozczarowało mnie dość mocno. Może i inaczej bym je odebrała, gdyby było w innym zbiorze opowiadań, nie takim, które ma tworzyć klimat świąt, chociaż i to nawet nie. Tym razem nie będę prezentować przepisu jaki pojawił się w tym opowiadaniu, bo to klasyczny zakwas z buraków i barszczyk.
Dzisiaj będzie trochę filozoficznie 😉
"Kiedy w końcu zdołałem pogodzić się z myślą, że będę wiódł całkiem zwyczajne życie, znienacka wokół mnie zaczęły się dziać niezwykłe rzeczy. Pierwsza okazała się upiornym wstrząsem i jak wszystko, co na zawsze odmienia człowieka, podzieliła moje życie na Przed i Po."
To jest pierwsze zdanie z książki Ransom Riggs "Osobliwy dom pani Peregrine". Czytaliście może? Są też kolejne części, jeszcze przede mną. Ale ja nie chcę skupiać się dzisiaj na tej książce, tylko na tym właśnie zdaniu. Nie macie czasami wrażenia, że w momencie kiedy odpuszczacie sobie jakiś zamiar czy marzenie to zaczyna się ono spełniać? Tak po prostu nagle pojawiają się sprzyjające okoliczności, które same kierują naszym postępowaniem zmierzającym ku realizacji tych celów.
Ale, żeby nie było to takie proste to jest też i drugi warunek:
"Odrzucenie wynika ze słabości- boisz się. Ludzie silni chcą przyjmować wszystko co daje im życie. Religijni, niereligijni, śmiertelni, nieśmiertelni, boscy, diabelscy- to nie ma znaczenia; osoba silna przyjmuje wszystko. I jest dzięki temu bogatsza." (Osho, Świadomość. Klucz do życia w równowadze.)
No właśnie. Pod wpływem różnych zdarzeń i czytanych lektur nachodzą mnie takie przemyślenia na ile my sami a także różne towarzyszące okoliczności mają wpływ na nasze postępowanie, albo nawet bardziej ogólnie, na nasze losy. Dlaczego jednym ludziom wszystko się udaje, a inni mają wciąż "pod górkę"?
To takie moje rozważania w długie jesienno-zimowe wieczory, a końcowy wniosek jest taki, że człowiek jest tak skomplikowaną istotą, że nawet jak wszystko wydaje się już być klarowne to i tak coś skomplikuje ;)
Dzisiejsze przejrzyste powietrze i piękna widoczność na Śnieżkę i Śnieżne Kotły. Widok z drogi wiodącej do naszej wioski tuż po wyjeździe z lasu. Gdy ja siedzę w pracy i w ciągu tygodnia widzę tylko wschód i czasami zachód słońca, to mój małżonek podziwia takie widoki. Ale przynajmniej dzięki niemu mogę sama popatrzeć chociaż na zdjęcie i jeszcze wam pokazać :)
Myśl na dzisiaj:
„Wszystko rozpoczyna się od myśli. Myśli prowadzą do uczuć, uczucia prowadzą do działań, działania prowadzą do rezultatów”.
J. Beck
Klik, klik, klik dla Laurki :)
Żeby nie ta Śnieżka za oknami, to pomyślałabym, że mnie w kuchni podglądasz...;o)
OdpowiedzUsuńPrzyjmowanie życia jakim jest, to największa sztuka...;o)
Przy gorszej widoczności albo niskich chmurach Śnieżki nie widać, będę mogła wtedy udawać, że jestem u Ciebie z wizytą i patrzę przez kuchenne okno 😃
UsuńPiekny widok.Z życiem różnie bywa, nie zawsze idzie po naszej myśli.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiestety, na wiele rzeczy nie mamy wpływu, sztuką jest umieć korzystać jak najlepiej z tego co życie nam oferuje. Serdeczności Ula :)
UsuńCzasami bywają też i takie(myśli), które od środka potrafią zniszczyć w człowieku całą radość i chęć do życia. I nie ma na nie sposobu...Widok z okna przypomina mazurski krajobraz. Ładnie. A w Muchówku na ruinach naprzeciwko przedwojennego zajazdu ktoś się osiedlił? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzłowiek to bardzo skomplikowana istota i w życiu niestety nie ma wcześniej próby,która przygotuje nas na różne sytuacje. Przy nadarzającej się okazji chętnie sprawdzę czy w Muchówku nastąpiły jakieś zmiany :)
UsuńJeden raz tam byłam i kraina mnie oczarowała...tęsknię...
OdpowiedzUsuńBasiu, nie dziwię się, że zostałaś tym miejscem oczarowana, to jedne z piękniejszych miejsc w Polsce 😊
Usuń