Uprawiany od kilku tysięcy lat, ale jeśli chodzi o mnie, to jest to mój ogródkowy debiut. A skłoniły mnie do jego uprawy walory odżywcze, które wypisz wymaluj dokładnie wpisują się w zapotrzebowania mojego organizmu. Przynajmniej takie jest moje przekonanie 😉. Czyli :
- Dostarczy mojemu organizmowi energii, a zawarte w nim kwasy
tłuszczowe omega-3
zapewnią mi siłę i zwiększą odporność. Niektórzy
twierdzą, że po tym, jak wprowadzili jarmuż do swojej codziennej diety,
częstotliwość ich przeziębiania się spadła nawet dziesięciokrotnie. Ponieważ ja przeziębiam się mniej więcej raz do roku, to spodziewam się, że następne przeziębienie wystąpi u mnie za jakieś 10 lat 😄
- Dzięki witaminie K, wysokiej zawartości kwasów tłuszczowych omega-3
oraz przeciwzapalnemu działaniu wyjątkowo licznych flawonoidów jarmuż wpłynie korzystnie na moje stawy i przyspieszy ich regenerację pomiędzy okresami wzmożonego wysiłku fizycznego. Czyli zimą, bo od wczesnej wiosny do późnej jesieni trudno u mnie o to "pomiędzy".
- Duża zawartość błonnika w jarmużu sprawi, że po jego spożyciu ten istotny składnik odżywczy wypełni mi żołądek, powodując uczucie sytości po posiłku, a tym samym nie będę odczuwała potrzeby sięgania po przekąski.
- Wysoka zawartość beta-karotenu wpłynie korzystnie na poprawę wzroku. I pierwszą czynnością po porannym przebudzeniu, nie będzie szukanie okularów, żeby odczytać godzinę.
- Wartości odżywcze jarmużu wpłyną na wzmocnienie mojego układu odpornościowego. Co w dobie Covidu jest bardzo wskazane.
- A także jedzenie jarmużu pomoże mojemu organizmowi szybko pozbyć się toksyn obecnych w zalegających resztkach pokarmowych.
|
Mój ogródkowy jarmuż, który wygrał walkę ze ślimakami. |
No
i właśnie, ale co dalej? Co z nim zrobić, jak go zjeść?
Jestem na etapie przeglądania blogów kulinarnych, szukając ciekawego
pomysłu na to warzywo. Będę eksperymentować, zobaczymy co wyjdzie. Ale jeśli ktoś przez przypadek czyta te moje rozważania i też oczywiście przez przypadek posiada sprawdzony przepis na przyrządzenie jarmużu, to oczywiście bardzo chętnie skorzystam😊.
Lubię, nawet bardzo. Rwę go na małe kawałki i wrzucam na rozgrzany tłuszcz. na koniec dodaję odrobinę nasion słonecznika. Solę. I to jest baza do wszystkiego- do surówki na obiad - dodaję sałatę . Lubię też ze szpinakiem i sosem ( musztarda miodowa, ocet jabłkowy, oliwa z oliwek.
OdpowiedzUsuńDzisiaj już późno , ale wrócę poczytać inne posty :-)
Dziękuję za pomysł na jarmuż, wypróbuję na pewno. I oczywiście serdecznie zapraszam "za moje okno" :)
OdpowiedzUsuńFajnie rośnie Ci ten jarmuż, ale mnie osobiście nie za bardzo smakuje. Znalazłaś jakiś przepis, który spowoduje, że temu warzywu trudno się oprzeć? ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj wrzuciłam liście jarmużu na grilla i zanim się obejrzałam spaliły się na węgiel. Wrzuciłam drugi raz i nie spuszczałam już z nich wzroku. Po 2 minutach były gotowe, chrupiące, smaczne. Bez żadnego przyprawiania. W tygodniu zrobię coś trudniejszego :)
Usuń