Translate

środa, 24 lutego 2021

Garść różności

 Żeby nie było monotematycznie dzisiaj trochę różności, bo wszakże wciąż coś się dzieje. Ponieważ cały czas jestem na zwolnieniu zmagając się z tym co covid pozostawił mi w spadku po sobie, mam więcej czasu dla siebie. Niestety bardziej statycznie, bo do lasu jeszcze się nie wybiorę, ale wokół domu i tak dużo się dzieje. Właśnie Ronja pokazuje, że za oknem są ciekawsze rzeczy niż te w telefonie i fajnie by było jakbym się ruszyła się z tego fotela i poszła z nią na łąki pogonić lisa.


 Albo przywitać nasze żurawie, które już przyleciały z zimowych wojaży. Te dwie plamki za stawem to właśnie pan żuraw i pani żurawiowa. W zeszłym roku było jeszcze żurawiątko, ale widocznie już jako dorosły  ptak nie potrzebuje rodziców i szuka sobie gdzie indziej miejsca do życia.

I pooglądać chmury na błękitnym niebie.

Uratować sikorkę, która odbiła się od szyby w drzwiach tarasu i potrzebowała schronienia w bezpiecznym miejscu na czas dojścia do siebie.

A na koniec jeszcze kordonkowe zakupy ...

... i najświeższe szydełkowe robótki czyli  podkładki pod kubek wg  poniższego schematu



Dumna jestem z siebie, bo udało mi się rozczytać  wzór i tak oto one wyglądają po zrobieniu jeszcze przed napięciem:


I niżej już gotowe po nakrochmaleniu i napięciu. Zdjęcia robione w innym świetle i już inaczej wyglądają kolory, ale w  rzeczywistości są bardziej zbliżone do tych na pierwszych zdjęciach.

Mam teraz ochotę na zrobienie podłużnej serwetki z pojedynczych motywów, tylko mam problem z ich późniejszym łączeniem. Coś mi tu jeszcze nie wychodzi, ale jak to mówią trening czyni mistrza 😉.




42 komentarze:

  1. Ronja ma świetny gust, wie co dobre i jak najfajniej spędzić czas :). Jak dojdziesz do siebie po chorobie to nie daj się długo prosić :).
    Wczoraj podczas przejażdżki rowerowej widziałam trzy żurawie, pszczoły, bąka, dwa motyle i mnóstwo krokusów. Byłam w szoku że to już ale narzekać nie mam zamiaru. Ciepełko jest zawsze mile widziane, zwłaszcza w lutym.
    Piękne te podstawki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię zimę, zwłaszcza taką mroźną i śnieżną, ale w tym momencie już też czekam na wiosnę i słoneczko. Z psami to na razie na łąkę za płot, żeby pobiegały ale do lasu to mnie ciągnie i to bardzo ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam sikoreczki, te ptaszęta zawsze gniazdują nad moim tarasem, w kilku miejscach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne są i można je godzinami obserwować :)

      Usuń
  3. Się dzieje.Przyroda zmienia swoje oblicze, dziergawki cudowne i tak trzymaj i zdrowiej
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziergam, zdrowieję i występuję wiosny czyli wszystko co najlepsze :))

      Usuń
  4. Zazdroszczę tego psiaka i talentu (i cierpliwości!) do szydełka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten talent to moje odkrycie 2021 roku ;) A pieski są dwa, bo jeden to było nam za mało ;)

      Usuń
  5. Piękny psiak:)))jak fajnie że masz takiego przyjaciela:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwóch przyjaciół, bo jest jeszcze Bilbo :))

      Usuń
  6. Witaj, dobrze, że już ten covid Cię żegna, i mam nadzieję, że pamiątkę po sobie też w końcu zabierze. Piękne te szydełkowe cuda, ach, zazdroszczę bo ja do szydełka czy drutów mam dwie lewe ręce.
    Wiosna idzie, wracaj co sił:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo długo nie mogłam przekonać się do szydełka, bo wydawało mi się, że to nie dla mnie, zawsze wolałam druty, a teraz nie mogę się od niego oderwać:))) Mam nadzieję, że do wiosny się uporam z tymi pozostałościami po covidzie, bo będę potrzebowała sił do ogródka :))

      Usuń
  7. Pięknie, że pomogliście sikorce w potrzebie, trzeba wspierać naszych małych przyjaciół...
    Trzymam kciuki za pełny powrót do zdrowia po covidzie, sam przez to przechodziłem, żadna przyjemność...
    Pozdrawiam serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Maks za wsparcie i masz rację, żadna przyjemność. Wiosna idzie to i sił wraz z nią powinno mi przybyć :))

      Usuń
  8. Zdrowiej, nabieraj sił! Pozdrawiam serdecznie:)
    Pieknie tam u Ciebie, powtarzam kolejny raz. Dobrze, ze duzo sie dzieje, bo zycie wtedy znosniejdze, prawda?
    Twoje serwetki są piekne, zdolniacha z Ciebie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Dzierganie na szydełku okazało się wybawieniem w chorobie, zamiast skupiać się na niej to skupiam się na serwetkach :))

      Usuń
  9. Masz otwarte oczy i widzisz to co się wokół dzieje:))niestety wiele ludzi tego nie zauważają:)))ptaszynka maiła szczęście:))Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Reniu co piszesz, zwłaszcza w mieście to wszystko umyka uwadze ludzi za to mieszkanie na wsi pozwala bardziej dostrzegać piękno naszej przyrody :))

      Usuń
  10. Pełnego zdrowia Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale idzie Ci szydełkowanie! A łączenie elementów nie jest takie trudne, jak się wydaje. Widzę, że wybierasz do szydełkowania nici Ariadny. Ja też bardzo lubię nimi szydełkować.
    Nic mnie tak nie uspakaja i optymistycznie nastraja jak obserwowanie przyrody. Bardzo lubię to żurawie trąbienie. Sikoreczka ładniusia, dobrze uratować takie ptaszątko.
    Zdrowiej Elu!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawiam się w szydełkowaniu cały czas i teraz właśnie robię taką łączoną serwetkę, niedługo się nią pochwalę. O kordonkach mam jeszcze małą wiedzę więc próbuję z różnymi i porównuję. Nawet nie myślałam, że mogą być między nimi takie różnice w szydełkowaniu. Miejsce do obserwowania przyrody muszę przyznać, mam tutaj niesamowite i mogę tak cały czas patrzeć na łąki i staw bo naprawdę ciągle coś się dzieje :))

      Usuń
  12. Rozwijasz się w ekspresowym tempie...;o) Ja tę zimę mam "straconą" szydełkowo, a od marca wiadomo...Wrzosowisko...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak zacznie się Wrzosowisko, to już pochłonie większość czasu 😉

      Usuń
  13. Ha, szydełkowe dzierganki, przeżyłam i tę pasję, pozostały stosy pisemek ze schematami:-) wróciłam do drutów, na chwilę. Pozwól sobie odpocząć po chorobie, przyjdzie czas na dłuższe spacery, w słońcu i cieple, z Ronją. Twoje piękne okolice kaczawskie poznaję też z innego zaprzyjaźnionego bloga "Krzysztof Gdula", który przemierza je wzdłuż i wszerz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to teraz mam nowy blog do poczytania, zaglądnęłam do Krzysztofa Gduli przed chwilą i już czuję, że spędzę tam sporo czasu :))

      Usuń
  14. Piesełek cudny!!!I mądry ;D
    Zazdroszczę Ci tych widoków.
    Zdrowiej szybko
    A z tym szydełkiem mnie powaliłaś, pięknie wyszło! Moja babcia szydełkowała, potem już nikt u mnie, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z szydełkiem to ja się dopiero rozpędzam :)) Widoki podziwiam codziennie i czekam, kiedy będę miała trochę więcej mocy aby dojść do lasu ;)

      Usuń
  15. Piesek jest uroczy, niw dziwię się mu że domaga się spaceru. Żurawie też słyszę, ale jeszcze ich nie widziałam. Serwetki są urocze.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez moją chorobę ostatnio było trochę mniej spacerów, ale jeszcze trochę i nadrobimy zaległości :))

      Usuń
  16. Zdrowiej szybko, Kochana. Widzę, że nie próżnujesz podczas rekonwalescencji. Fioletowe serwetki wyszły Ci obłędnie, a jednocześnie są niezwykle oryginalne. Nie będę ukrywać, że bardzo mi się podobają. Uwielbiam sikorki, szkoda że nie darzą mnie wzajemną sympatią.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Karolinko, nie umiem za bardzo siedzieć bezczynnie to wykorzystuję ten czas na rozwijanie swoich szydełkowych umiejętności. Pocieszę Cię, bo ja też nie wiem, jak tam z sympatią sikorek wobec mnie 😉. Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  17. Przede wszystkim mam nadzieję, że o swoim covidzie jak najszybciej zapomnisz bez reszty. Żurawie też u nas są :) Wiosna już nie odpuści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, niech ta wiosna przychodzi jak najszybciej, będzie wiecej słońca to i siły szybciej wrócą :))

      Usuń
  18. Wzruszająca ta sikoreczka!!!!Czy nadal jest u Was czy już ją wypuściliście na wolność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebowała trochę ponad godzinę na dojście do siebie po szoku wywołanym zderzeniem z szybą i pofrunęła cała i zdrowa :))

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. Urocza, aż szkoda było się z nią rozstawać ;)

      Usuń
  20. Ja jeszcze zurawia nie widzialam tak w naturze ale widzialam kormorany. Bylo ich sporo nad Wisla. Sa tez rybitwy, cale mnostwo. Ale pazerne to to jest. Serwetki piekne, na pewno dojdziesz do perfekcji. Ja cwicze rysowanie kota, poki co kiepsko mi idzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żurawie i czaple siwe mam szczęście codziennie obserwować za oknem, jest też czarny bocian,którego zawsze wiosną wypatrujemy a białe czaple, dzikie łabędzie i sporo innych ptaków zatrzymuje się tutaj podczas jesiennych i wiosennych przelotów. Nasze miejsce jest rzeczywiście niesamowite :)) W rysowaniu dobra jest moja córka, kiedyś zrobię tutaj wpis z jej rysunkami :)

      Usuń