Translate

poniedziałek, 26 grudnia 2022

Bożonarodzeniowa szopka.

 Świąteczny wystrój i szopka w naszym maleńkim kościółku.




Będąc w czerwcu w Kudowie Zdroju bardzo czesto podczas naszych wędrówek mijaliśmy "Ruchomą Szopkę" w Czermnej. Dom na końcu drogi, który niejednokrotnie wyznaczał nam punkt orientacyjny, kierunek, etap, miejsce odpoczynku, a na koniec cel, czyli miejsce do którego trzeba wejść, obejrzeć, porozmawiać z wnuczką Franciszka Stephana, który był twórcą szopki i zachwycić się jego misterną ręczną pracą.








Mam bardzo mało zdjęć szopki, bo byłam bardziej skupiona na oglądaniu i podziwianiu oraz rozmowie, ale jeśli chcielibyście zobaczyć więcej to wystarczy wpisać w wyszukiwarce "ruchoma szopka w Czermnej" i pojawi się wiele wyników, ale przede wszystkim jeśli tylko będziecie mieli okazję być w okolicach Kudowy Zdroju to jak najbardziej zachęcam do odwiedzin tego miejsca. 

A na koniec moja, malutka symboliczna szopka stojąca pod choinką.

Pozdrawiam jeszcze cały czas świątecznie i miejcie się dobrze w ten piękny czas 😊🎄.


niedziela, 25 grudnia 2022

Wesołych Świąt

Pomódlmy się w Noc Betlejemską, w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,

by wszystko się nam rozplatało, węzły, konflikty, powikłania.

 


Radosnych, zdrowych, spokojnych świąt
 Bożego Narodzenia 😊🎄

W tym roku został pobity rekord w ilości ulepionych uszek, tutaj jest ich tylko niewielka część 😀.



środa, 7 grudnia 2022

Wrocławskie Targi Dobrych Książek.

 

Brak czasu na czytanie w takiej ilości, jakiej bym sobie życzyła skutkuje systematycznym wzrastaniem książkowego stosiku książek. A właściwie to stosu a nie stosiku, co oczywiście w niczym nie przeszkadza, aby dokładać do niego kolejne pozycje koniecznych do przeczytania książek. Wczorajszy wyjazd do Wrocławia skończył się ogromnym niedosytem, jaki powstał na skutek  spedzenia zbyt małej ilości czasu w Hali Stulecia na Targach Dobrych Książek. Nie lubię tłumów i dużej ilości ludzi wokół mnie, ale w takich miejscach kompletnie mi one nie przeszkadzają. Zresztą w ostatnim dniu targów i to jeszcze w godzinach popołudniowych było całkiem przyjemnie. Do stoisk nie trzeba było się przepychać, nikt nikomu nie blokował przejścia i spokojnie można było przeglądać ofertę wydawnictw. A było ich naprawdę sporo. 


Przy wejściu powitały nas Mole Książkowe, a jeden z nich to moje osobiste na książkach wychowane dziecko 😀








Najpiękniejsze dla mnie są stoiska antykwaryczne i zawsze tam spędzam najwięcej czasu. I już sobie postanowiłam, że każde kolejne targi zacznę właśnie od nich. Jak ominę jakieś nowości, to nic się nie stanie, a nic nie zastąpi przyjemności szperania i wyszukiwania przeróżnych perełek w postaci starych wydań.

A takie książki sobie przygarnęliśmy. Pięć ze stoisk antykwarycznych i jedna z nowości. 


Za oknem ciemno i zimno, prawdziwie grudniowo. Bardzo lubię grudzień, to mój miesiąc 😊.


Miejcie się dobrze i co ważne cieplutko, bo podobno zima ma okazać już za parę dni swe prawdziwe oblicze.

Dobry klik dla Laury.




sobota, 3 grudnia 2022

"Mieszkam w możliwościach"

 "Mieszkam w możliwościach" Emily Dickinson

Nawet nie wyobrażacie sobie, jak mocno to stwierdzenie pasuje do mojego teraźnieszego życia. Z jednej strony bardzo dużo wzięłam na siebie obowiązków, ale w momencie gdy to wszystko sobie poukładałam okazuje się, że mogę gdzieś jeszcze znaleźć trochę czasu, przestrzeni a przede wszystkim chęci na aktywność inną niż zawodowa i zrobienie czegoś tylko i wyłącznie dla przyjemności. Co prawda potrzebowałam do tego 3 miesięcy, ale teraz myślę, że to wcale nie jest tak dużo  😉. 

Tegoroczy przedświąteczny czas mogłabym zatytułować  "adwent w biegu". Dzisiaj sobota najpierw domowo-porządkowa a popołudniu gościnna. Jutro niedziela wyjazdowa i odwiedzimy m.in Targi Dobrej Książki we Wrocławiu o których będzie specjalny wpis. Od poniedziałku wpadam w  11 godzinny tryb pracy z  małym oddechem w środę, kiedy to popołudnie przeznaczam na zaległości domowe. I tak do świąt 🎄😀.  

A za oknem zaczął padać śnieg, jest lekki mróz i jakaś dziwna mgła czyli zima rozgaszcza się już na dobre, gorzej tylko z węglem, a właściwie z jego brakiem 🤔.  


A oni się wcale nie przejmują niczym dopóki miska pełna i jest ktoś kto wygłaszcze i zabierze na dłuuuuugi spacer. Na zdjęciu widać właśnie próbę wymuszenia dodatkowego spaceru 😄. 


Miejcie się dobrze 😊

Dobry klik dla Laury.

niedziela, 27 listopada 2022

Jestem :)

Adwent to okres przebudzenia i nadziei i chyba nie ma lepszego momentu na obudzenie mojego bloga z długiego letargu. I mam nadzieję, że w tym moim zabieganiu znajdę mimo wszystko chęć i czas, żeby zrobić chociaż krótki wpis, podzielić się z wami moimi radościami (smutki zostawię dla siebie 😉) I oczywiście odwiedzić wasze blogi 😊. 

A tymczasem na poczatek mój tegoroczny adwentowy wieniec. Pierwsza Świeca Nadziei już się pali.


Bardzo lubię ten czas oczekiwania na święta, czas planowania, czas porządków, przygotowań i ogólnego zabiegania.  W tym roku pracując na dwóch etatach będę musiała się dobrze zorganizować, żeby nic nie zostawić na ostatnią chwilę, ale podobno im więcej obowiązków tym lepsza organizacja. Będę miała okazję to sprawdzić 😉.

 I zdjęcie wspomnieniowe.

Jedno ze spotkań z muflonami podczas jesiennego spaceru z pieskami. To te dwie kropeczki w tle między uszami piesków. Nie chciałam bliżej podchodzić, aby ich nie spłoszyć,  ale przy powiększeniu powinno troszkę lepiej je widać 😄.

Życzę wszystkim dobrego czasu adwentowego i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to do szybkiego kolejnego spotkania tu "za moim oknem" 😊.


wtorek, 9 sierpnia 2022

Lawenda, lawenda, lawenda ...

 O zaletach i urokach lawendy nie trzeba specjalnie dużo pisać, dla mnie to jest numer jeden w ogrodzie i nic chyba nie jest w stanie jej przebić. W tym roku już po zbiorach, chociaż kilka krzaczków zostawiałam dla trzmieli i motyli i aby sobie spokojnie mogły przekwitnąć i wytworzyć nasiona. Był również czas na zrobienie syropków lawendowych, które razem z lekko gazowaną wodą są niezastąpione podczas letnich upałów a i zimą pijąc je dostarczamy organizmowi mnóstwo korzyści. Więcej  o tym pisałam tutaj, kto ma ochotę to zapraszam do lektury.  Dzisiaj kilka zdjęć tegorocznej lawendy.











Dobry klik dla Laurki.


niedziela, 7 sierpnia 2022

Był sobie lipiec ...

Lipiec minął szybko i pracowicie. Skoro świt pobudka, bo rano do pracy a potem "odnajdywanie" ogródka po miesiecznej nieobecności, chociaż muszę przyznać, że spodziewałam się, że będzie gorzej 😉. I tak mnie te wszystkie bieżące obowiązki i przyjemności pochłonęły, że na bloga niestety już nie wystarczyło czasu. Dlatego dzisiaj taki mały skrót lipcowych wydarzeń. 

Praca pracą ale miejsce na letni relaks w przydomowym lesie musi być.

Przez cały czerwiec w większej części ogrodu trawa sobie rosła bez ingerencji człowieka. Teraz już skoszona i zostawiona w spokoju na kolejny miesiąc, albo i dłużej. Niech owady i różne ogrodowe stworzenia też mają coś dla siebie.

Nasza altano-szopa doczekała się posprzątania i teraz po przeróbce i zmianie miejsca będzie pełniła rolę drewutni. Jutro zaczynam odkręcać deski.

Sarenki na miejskim cmentarzu.

Powróciłam nareszcie do kilkukilometrowych spacerów w towarzystwie Ronji i Bilba. Przyznam, że bardzo tego mi brakowało. Tutaj wycieczka na Muchowskie Wzgórza i wieża widokowa z której tradycyjnie nie da się podziwiać żadnych widoków, bo wokoło są drzewa, ale samo miejsce jest bardzo ciekawe.










Zbiór czarnych porzeczek i próba zrobienia z likieru. Zobaczymy co wyjdzie.



26 lipca dzień szczególnie ważny. W tym roku minęło 2 lata jak odszedł nasz Mundek. Tęsknota, tęsknota, tęsknota ...



Weekendowe odwiedziny Krzyśka i seria spacerów. Najpierw po zamku w Bolkowie ...














... a potem wyprawa na Czartowskie Skały czyli na bazaltowe pozostałości po kominie wulkanicznym sprzed ok. 5 milionów lat. Ze szczytu rozpościera się  piękny widok na Pogórze i Góry Kaczawskie oraz Karkonosze.











I to jeszcze nie wszystko, bo była również przemiła wizyta u Wiesi i Przemka w Krotoszynie i obiad w nowej Hubertówce.

Zdjęcie z internetu, bo niestety będąc tam nie zrobiłam dla siebie ani jednego. Ostatnio coś w ogóle mało zdjęć robię.

A w powrotnej drodze odwiedziny u Eli i Witka, które zaowocowały kilkoma skarbami do domu i ogródka. Ela wie co lubię 😀.




I na dzisiaj chyba wystarczy. Jeszcze tylko dobry klik dla Laury i do następnego razu, mam nadzieję niebawem 😊.