Wszelka mądrość pochodzi od Pana
i pozostaje z Nim na wieki.
Piasek mórz, krople deszczu,
i dni wieczności - kto może je policzyć?
Wysokość nieba, rozległość ziemi,
otchłań i mądrość - kto może zbadać? /Syr1.1-3/
Pogoda - mgła, wszędzie mgła jak okiem sięgnąć mgła, chociaż daleko sięgnąć się nie da, choć oko wykol nic nie widać, jak to onegdaj się mawiało,.
O początkach adwentu, czyli kilka słów z historii świąt chrześcijańskich ciąg dalszy.
" W Adwencie liturgia wspomina Tego, który niebawem przyjdzie, i oczekuje Tego, który powróci, i te dwa motywy przyjścia i powrotu są nierozerwalne. Przyzywają się, łączą, przeplatają. Najpierw bierze górę Paruzja, potem od trzeciej niedzieli, radość rozbrzmiewa żywymi tonami, a opisy Zwiastowania i Nawiedzenia podczas ostatniej niedzieli pozwalają przeczuć rychłe nadejście Bożego Narodzenia, wyśpiewywanego już w Wezwaniu w Godzinie Czytań na uroczystość Narodzenia Pańskiego" Christus natus es nobis, venite adoremus, "Chrystus nam się narodził, uwielbiajmy Wcielone Słowo". Kiedy uczczone zostaje wspomnienie, stopniowo znowu zaczyna dominować wątek oczekiwania." (Robert Fery " Historia świąt chrześcijańskich" s.17-18)
Dzisiaj o lampionach takich na roraty. Teraz są gotowe, piękne do wyboru do koloru. Mam lampion z czasów wczesnej podstawówki Oli, mniej więcej 15 letni, czyli całkiem nowy, ale kiedyś za naszych dziecięcych lat nie było mowy o kupnie gotowego, trzeba było zrobić samemu. Używaliśmy do tego pergaminu, świątecznych pocztówek, kliszy z prześwietleń rentgenowskich a potem jeszcze do sklepu po żaróweczkę i płaską baterię. Druciki zawsze się w domu jakieś znalazły. I wieczorem na roraty , bo wtedy były tylko wieczorem, chociaż msza roratnia, z samego przekazu jest przecież mszą poranną. No ale tak było. W kościele oglądaliśmy i porównywaliśmy swoje lampiony, podpatrywaliśmy różne rozwiązania i pomysły. Takie wspomnienie mnie naszło.
 |
| Lampion Oli - towarzyszy nam już od ok. 15 lat. |
Zmieniłam świeczki na świeczniku-wieńcu codziennym, tzn. czerwone się wypaliły i dla odmiany teraz będą białe. Będę musiała zwiększyć zapas świeczek, bo do świąt jeszcze daleko, wieczory jednak coraz dłuższe, a co za tym idzie szybciej robi się ciemno i wcześniej można zapalić świece.
Zimowe wyzwanie na bieżni.
Podczas marszu miałam dzisiaj przed oczami biel mgły. Okazja do uruchomienia wyobraźni, co mogłoby z niej wyjść. W takie zabawy najlepsze są dzieci ;)

No dobrze to teraz dzisiejszy wynik: czas - 96 min, 11s dystans - 8 km 800 m i spalone kalorie- 264 cal.
Chodziłam na bieżni dzisiaj dłużej i przeszłam większy dystans z dwóch powodów: nie było bieżni wczoraj i nie będzie jutro, bo cały dzień będę poza domem, chociaż jest szansa, że nadrobię to ilością zrobionych jutro kroków, a po drugie chciałam wysłuchać do końca na yt niesamowitego świadectwa wiary Filipa Gurłacza. Włączyłam sobie na początku marszu i tak mnie wciągnęło słuchanie, że stwierdziłam, że jak już sobie tak maszeruję, to pomaszeruję do końca tego nagrania. Gdyby ktoś miał ochotę posłuchać to serdecznie polecam, tylko ostrzegam, że jest rozmowa jest długa. https://www.youtube.com/watch?v=BnndyyNNGGk
Pozdrawiam cieplutko, miejcie się najlepiej na świecie. Jutrzejszy wpis pojawi się pewnie ok 21 -22, bo to dzień wyjazdowy 😊.