Brak czasu na czytanie w takiej ilości, jakiej bym sobie życzyła skutkuje systematycznym wzrastaniem książkowego stosiku książek. A właściwie to stosu a nie stosiku, co oczywiście w niczym nie przeszkadza, aby dokładać do niego kolejne pozycje koniecznych do przeczytania książek. Wczorajszy wyjazd do Wrocławia skończył się ogromnym niedosytem, jaki powstał na skutek spedzenia zbyt małej ilości czasu w Hali Stulecia na Targach Dobrych Książek. Nie lubię tłumów i dużej ilości ludzi wokół mnie, ale w takich miejscach kompletnie mi one nie przeszkadzają. Zresztą w ostatnim dniu targów i to jeszcze w godzinach popołudniowych było całkiem przyjemnie. Do stoisk nie trzeba było się przepychać, nikt nikomu nie blokował przejścia i spokojnie można było przeglądać ofertę wydawnictw. A było ich naprawdę sporo.
Przy wejściu powitały nas Mole Książkowe, a jeden z nich to moje osobiste na książkach wychowane dziecko 😀
Najpiękniejsze dla mnie są stoiska antykwaryczne i zawsze tam spędzam najwięcej czasu. I już sobie postanowiłam, że każde kolejne targi zacznę właśnie od nich. Jak ominę jakieś nowości, to nic się nie stanie, a nic nie zastąpi przyjemności szperania i wyszukiwania przeróżnych perełek w postaci starych wydań.
A takie książki sobie przygarnęliśmy. Pięć ze stoisk antykwarycznych i jedna z nowości.
Za oknem ciemno i zimno, prawdziwie grudniowo. Bardzo lubię grudzień, to mój miesiąc 😊.
Miejcie się dobrze i co ważne cieplutko, bo podobno zima ma okazać już za parę dni swe prawdziwe oblicze.
Dobry klik dla Laury.