Translate

środa, 17 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 18

  "Znajdź powód, by pocieszyć swe serce, smutek oddal od siebie. Wielu bowiem zgubił smutek, nie ma z niego żadnej korzyści." Syr 30.23

 Pogoda i widok z okien na pokryte szronem łąki i drzewa. Zdjęcia dzisiaj zrobione podczas picia porannej kawy bez wstawania od stołu, czyli z pozycji krzesła. 

 Puzzle. Fragmenty najbardziej charakterystyczne z charakterystycznych ułożyłam, ale reszta to już właściwie tło. Łatwo nie jest pomimo tego, że to tylko 1000 elementów i potrzebne jest tutaj przede wszystkim dobre światło, wieczorem już się trudno układa. I już wcale nie jestem pewna, że uda się je ułożyć do świąt, ale to też może fajnie wyjść, bo w święta będzie więcej chętnych do układania i zrobimy to rodzinnie.

Mamy teraz okres najkrótszych dni w roku, kilka godzin słońca i ledwo się człowiek zakręci a już robi się ciemno. Dobrze jeszcze jak jest słonecznie, gorzej jak cały dzień szaro, buro i pochmurnie. Przyznaję, że od zawsze źle na mnie działały te ciemności, ale łatwiej było, jak jeszcze pracowałam, bo był inny rytm dnia. Większa zadaniowość nie dawała czasu na skupianie się na tym, jak wygląda dzień. Teraz mam zdecydowanie gorzej, ale na całe szczęście święta już coraz bliżej, a w związku z tym więcej pracy i przygotowań, a potem styczeń i dnia zacznie przybywać. Czas rozwiesić światełka przed domem, niech trochę rozświetlą te ciemności.

Zimowe wyzwanie na bieżni. 


Dwie krótsze sesje, które dały w sumie: czas - 1godz. 10 min, dystans 7 km i 200 m, spalone kalorie - 219 cal. 

Trzymajcie się cieplutko, nie poddawajcie się  zimowym smutkom i miejcie się najlepiej na świecie :)



wtorek, 16 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 17

 "Miłe słowa przysparzają przyjaciół, a uprzejmy język znajduje wzajemność. Żyj w zgodzie z wieloma, lecz doradcą niech ci będzie jeden na tysiąc." Syr 6.5-6

Niebo o poranku na wschodzie i zachodzie. 



Kolejne szydełkowe ozdoby na choinkę skończone, tym razem dzwoneczki.
 
 
Zimowe wyzwanie na bieżni. Dzisiaj dwie sesje na bieżni po pół godziny i chyba tak będę też robiła w kolejnych dniach, bo zdecydowanie łatwiej jest mi to ogarnąć organizacyjnie. 
 

W sumie czas treningu -  63 min i 45 sek. dystans - 6 km i 300 m, spalone cal. - 189 kalorii.

Miejcie się najlepiej na świecie i do zobaczenia już jutro :)


poniedziałek, 15 grudnia 2025

Moj Adwent - dzień 16

 Gdy spoglądam na Twe niebo,
dzieło Twoich rąk, na księżyc i gwiazdy, 
któreś [na nim] umocował  - 
czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz,
czym syn człowieczy, że o niego się troszczysz? Ps 8.4-5
                    
Pogoda dzisiaj - poranek przywitał nas mrozem, wszystko było oszronione, ale za to w ciągu dnia było na plusie, piękne niebo i słoneczko.    
                                          
 
Dzisiaj pobudka raniutko i w nagrodę widok budzącego się dnia. 
 
Zrobiłam dzisiaj sobie urodzinowy prezent i oprócz umówionej wizyty u lekarza odwiedziłam w przedszkolu "moje" dzieci. Mocno się za nimi stęskniłam. Obiecałam im dłuższą wizytę w styczniu, a ponieważ to mocno ogarnięte 6-latki, to bardzo szybko policzyły dni do świąt i Nowego Roku. Czyli spotkamy się już za chwilę 😀.
Dostałam serducha ❤️
Serduszka od Gabrysi, Franka i Karola 🥰
 Zimowe wyzwanie na bieżni. 
 Dzisiejszy wynik: czas - 0 min, dystans - 0 km, spalone kalorie  - 0 cal. A kalorii to raczej od wczoraj przybyło, bo tort i beza same się nie zjedzą 😉. 
 
Pyszny tort, tym razem według pomysłu Oli malinowo-orzechowy. 

 Od kiedy pamiętam, to co roku czas między 15 a 24 grudnia przechodzi w tak niesamowitym tempie, że aby wyrobić się ze wszystkim co zaplanowałam, trzeba się niesamowicie spinać aby nie zostało na ostatnią chwilę. Wiadomo, że nie są to jakieś cuda, ale na przykład lubię mieć odświeżone serwetki, zrobioną jakąś dekorację, coś specjalnie przystrojone dla tej świątecznej atmosfery i jeżeli nie zrobię tego wcześniej, to na koniec sobie odpuszczam, bo wychodzę z założenia, że nic na siłę a święta i tak się odbędą. W tym roku spróbuję, może uda mi się zmieścić w czasie z tym co zaplanowałam. Czas start 😉.

Trzymajcie się cieplutko w ten grudniowy czas i miejcie się najlepiej na świecie 😊🥰


niedziela, 14 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 15

 "To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna." J 15.11

Niedzielny poranek:

Trzecia Niedziela Adwentu Gaudete - radujcie się, a na wieńcu adwentowym palą się już trzy świece, w tym różowa, oznaczająca bliskość świąt i radość nadchodzącego zbawienia.

I wielką radość sprawili mi dzisiaj moi bliscy. O tym, że uwielbiam ceramikę bolesławiecką wiedzą chyba wszyscy, którzy śledzą mojego bloga. O tym jak bardzo, to wie moja rodzinka, która sprawiła mi taki cudowny prezent. Te lampki są piękne, muszę teraz tylko znaleźć dla nich najlepsze miejsce.

I tak to się wszystko przeplata w życiu, raz radość, innym razem smutek. Ale jeśli te smutne chwile możemy dzielić z bliskimi i z drugiej strony być wsparciem, to damy sobie radę.

Zimowe wyzwanie na bieżni. 

 

Dzisiejszy wynik: czas - 62 min, dystans - 5 km i 500 m, spalone kalorie  - 166 cal.

Miejcie się najlepiej na świecie i do zobaczenia już jutro :)


sobota, 13 grudnia 2025

Moj Adwent - dzień 14

  "Kto ma mądre serce, zyskuje imię pojętnego, a  życzliwość w mowie poszerza wiedzę." Prz 16.21

 Pogoda - przymroziło z rana troszeczkę.

Jelenie na łące dzisiaj o poranku.

12 i 13 dzień Adwentu to 13 godzinna podróż, spotkanie z rodziną i pożegnanie cioci Celiny, siostry mojej mamy, zaś dzisiejszy dzień jest totalnie kryzysowy. Przeżyte emocje i zmęczenie pokonały mnie i odpuściłam sobie wszystko, co miałam na dzisiaj zaplanowane. Chyba czasami tak trzeba.

Czas na szydełkowe świąteczne gwiazdki, gwiazdeczki i inne ozdoby. Część pierwsza, a właściwie druga, bo wcześniej była czerwona serwetka gwiazdka. Przed wyjazdem zdążyłam wykrochmalić i zblokować ich część. 


To tyle tylko na dzisiaj, trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia już jutro :)

środa, 10 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 11

 "Jeśli ktoś sądzi, że jest kimś ważnym, podczas gdy nim nie jest, sam siebie oszukuje. Każdy niech osądza swoje czyny i w sobie niech znajduje powód do chluby, a nie w porównywaniu się z innymi. Każdy bowiem poniesie swój własny ciężar." Gal 6.3-5

 Pogoda. Temperatura z rana, potem do godz. 15  pięknie i słonecznie, później przyszły chmury. Zapowiada się na deszcz.

Na łące za oknem stado jeleni, szkoda tylko, że zdjęcie nie chciało wyjść  lepsze.

Taka refleksja na dzisiaj, czyli o tym co myślą i mówią o nas inni ludzie, czasami znajomi, czasami całkiem obcy, których gdzieś kiedyś na chwilkę spotkaliśmy na swojej drodze. Podobno nie należy się tym przejmować, ale zawsze z tyłu głowy jest taka myśl, że ludzie nie znając twojej sytuacji dopisują sobie przeróżne teorie i wystawiają opinie i oceny. Tworzą sobie przeróżne wyobrażenia na podstawie tego, co widzą albo nawet co wydaje im się, że widzą.  Tworzą swoje interpretacje naszych zachowań czy słów zgodnie ze swoimi przekonaniami, uprzedzeniami i preferencjami. I często niewiele, a nawet nic nie ma to z nami wspólnego. Osobiście ja i Jarek spotkaliśmy się z taką bardzo już skrajną nieprawdziwą opinią dotyczącą nas, naszej rodziny. Czy tym się przejmuję? Absolutnie nie. A jednocześnie też nigdy nie tłumaczę się innym z mojego zachowania, z jego przyczyn, bo trzeba byłoby wejść w bardzo osobiste sprawy, a nie uważam, że ktoś oprócz mnie/nas których to dotyczy powinien mieć tę wiedzę. 
Po Internecie krąży takie powiedzenie:
 "Załóż moje buty, przejdź w nich przez moje życie. Przeżyj to, co ja przeżyłem, zobacz to, co ja widziałem, a dopiero później mnie oceniaj. Nie wcześniej."  
Niestety, dla zbyt wielu ludzi to jest zbyt trudne, bo wymaga empatii, zrozumienia i pokory. Dla jasności, nikt z nas nie jest wolny od chęci oceniania innych, bo to nie jest wcale łatwe. Dlatego staram się zawsze pamiętać słowa z Gal 6.3-5 (patrz wyżej na wstęp do wpisu). 
 
Zimowe wyzwanie na bieżni.

Dzisiejszy wynik: czas -61 min, dystans - 5 km i 600 m, spalone kalorie  - 170 cal.

Wczoraj późnym wieczorem wyświetliła mi się na Instagramie informacja o miejscach rekolekcji Adwentowych o. Adama Szustaka i okazało się, że od poniedziałku do dzisiaj głosi w Legnickim Polu czyli tak naprawdę "rzut kamieniem" od nas. Jedziemy, takiej okazji nie można przepuścić.

Do zobaczenia późnym wieczorem w piątek albo nawet w sobotę. Trzymajcie się cieplutko i miejcie się najlepiej na świecie 🥰😊.

 

wtorek, 9 grudnia 2025

Mój Adwent- dzień 10

 "Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego." A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli." Gal 5.14-15

Pogoda - pochmurnie, ciepło.


Dzisiaj dla odmiany zdjęcie z innego okna.

Wracam dzisiaj z tematem książek, ale najpierw scenka z pociągu relacji Zgorzelec - Wrocław, do którego wsiadłam na stacji pośredniej. Ludzi mnóstwo, miejsc siedzących brak, miejsca stojące i owszem, ale najpierw trzeba znaleźć sobie takie w miarę wygodne na dwie nogi i jeszcze, żeby było się czego złapać ręką dla większej stabilności. Znalazłam takie, gdzie dokładnie na wprost mnie siedziała elegancka kobieta z malutką dziewczynką na kolanach. Babcia z wnuczką a za nimi stała młoda kobieta - mama tej dziewczynki, przytrzymując bagaże i wózek. Dziewczynka trzymała na kolanach książkę z przygodami Kubusia Puchatka. Nie chciała słuchać jak babcia jej czyta, tylko stwierdziła, ze sama poczyta. I "czytała" opowiadając historie na podstawie tego, co było na obrazku, kartka po kartce. Zasób słownictwa, budowanie zdań i jej skupienie zwróciły uwagę wielu pasażerów. Czasami zadawała jakieś pytania.  Całe 40 minut tej podróży stałam zafascynowana zachowaniem tej dziewczynki.  Po wyjściu z pociągu już na peronie, nie mogłam sobie odpuścić i podeszłam do mamy i babci. Okazało się, że E. wczoraj miała urodziny, skończyła właśnie 3 latka. Złożyłam malutkiej życzenia i gratulacje mamie i babci, obydwie się bardzo rozczuliły. Powiem wam, że ta minutka rozmowy wzajemnie zrobiła nam piękny dzień. 

Ilustracja poglądowa autorstwa Oli. Ola dziękuję 😊

O moim czytaniu. Już kolejny raz próbowałam czytać kilka książek jednocześnie,  tematycznie bardzo się różniących i po raz kolejny nie dałam rady. Kończy się tym, że zaczynam kolejną, żadna nie dokończona a kupka książek rośnie. Nie, taki system czytania zdecydowanie nie jest dla mnie. Dlatego postanowiłam, że do  końca roku kończę wszystkie zaczęte i wracam do swojego sprawdzonego systemu - jedna tradycyjna książka w czytaniu i jeden audiobook do słuchania sytuacjach, kiedy nie mogę czytać, ale nic nie przeszkadza słuchaniu. A wszystkie pozostałe książki niech czekają cierpliwie w kolejce na swój moment.


 Zimowe wyzwanie na bieżni.  


To co pokazuje licznik to jest wynik z drugiej połowy treningu, ponieważ ok 29 minuty marszu nacisnęłam niechcący stop przy rączce bieżni i tym samym zresetowałam pierwsze pół godziny treningu. Wynik może nie tak bardzo dokładny, ale bardzo blisko rzeczywistego, czyli :
-  czas 62 min, dystans - 6 km i 200 m, spalone kalorie - 180 cal.

Z adwentowymi pozdrowieniami dla wszystkich - miejcie się najlepiej na świecie :)


poniedziałek, 8 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 9

 "Twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce"  Ps 119.105

  W tym adwentowym czasie, właśnie dzisiaj 8 grudnia obchodzimy w Kościele piękne święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. 
 
Pogoda i dzisiejszy wschód słońca.  Taki widok jest zarezerwowany tylko dla tych, którzy o świcie są już w drodze do pracy, a ponieważ ja się do nich nie zaliczam, to mam tylko na zdjęciu. Myślę jednak, że warto czasem wstać wcześniej, aby móc zachwycić się widokiem budzącego się dnia.

 Temperatura całkiem przyzwoita, wcale nie zimowa.


Dzisiaj rzecz o puzzlach. Miało być o innych,  takich z 6000 elementów, które po kilku latach doczekały się nareszcie miejsca do układania i nawet jest już ułożona ramka, ale na ten moment trudno mi wygospodarować na nie czas, bowiem rzecz to powszechnie wiadoma, że emeryci czasu wolnego nie mają. Dlatego układanie ich odroczone zostaje na "po świętach".
Będzie o puzzlach, które kupiłam w sobotę na Targach Dobrej Książki, o których pisałam wczoraj. Obraz amerykańskiego malarza Thomasa Kinkade  "Narodziny Jezusa" i ma tylko 1000 elementów,  co oznacza, że te puzzle pięknie tematycznie wpisują się w ten przedświąteczny czas, a ilość elementów jest dokładnie taka, że między wszystkimi różnymi przygotowaniami do świąt znajdzie się czas na ich ułożenie. Można je nawet potraktować jako formę kalendarza adwentowego i ostatni element włożyć dopiero w Wigilię. Już nawet wiem, który puzzel będzie tym finalnym. Tzn wiem teoretycznie, wcześniej w trakcie układania trzeba będzie go odnaleźć i odłożyć ;)
 
 
Zniosłam dzisiaj też ze stryszku pudło ze światełkami. Czas zrobić przegląd ich stanu, sprawdzić które działają, które nie działają, czy trzeba może jakieś jeszcze dokupić, a w przyszłym tygodniu powoli je rozwieszać. Jakiejś dużej iluminacji przed domem nie robimy, ale kolorowe światełka na świerku przy bramie, czy oświetlone okna bardzo lubię. 

 
  
Zimowe wyzwanie na bieżni.  
 

Dzisiejszy marsz bardzo spokojny, taki nawet relaksacyjny. Wynik: czas - 65 min, dystans - 5 km i 300 m, spalone kalorie - 161 cal.

Trzymajcie się cieplutko i miejcie się najlepiej na świecie 😊.



niedziela, 7 grudnia 2025

Moj Adwent - dzień 8

 "To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało także dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję." Rz 15.4
 
II Niedziela Adwentu - Świeca Betlejem (pokoju). Dwie świece  na wieńcu adwentowym symbolizują nadzieję na pokój jaki przyniesie Zbawiciel. 

Pogoda - piękny niedzielny poranek. 


Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj będzie o dniu wczorajszym. 

Wrocław + pierwszy weekend grudnia = Targi Dobrej Książki w Hali Stulecia. 

Nie sprawdzałam programu Targów, nie miałam pojęcia kto będzie z autorów, ale miałam szczęście, bo znalazłam się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu gdzie Magdalena Kordel podpisywała swoje książki. Bardzo ją lubię i takiej okazji nie mogłam odpuścić, tym bardziej, że w tytule jej najnowszej książki jest "anioł", a o tym, że uwielbiam anioły zarówno w obrazach, książkach i wszelkich innych formach to temat na całkiem osobny wpis. 

 



W sumie kupiłam tylko 5 książek, ale żadna nie jest przypadkowa. "Pismo Święte" -  takie wydanie  Jarek miał w wojsku w 1985 roku i które zostało mu zabrane przez komendanta strażnicy WOP, bo czytanie 
 było po prostu bardzo źle widziane z powodów politycznych, jak i wcześniejszych doświadczeń komendanta strażnicy z innym żołnierzem, który przedkładał czytanie PŚ nad swoje żołnierskie obowiązki. Tak więc, nie jest to to samo PŚ, które otrzymał na I Komunie Świętą, nie jest również tak stare wydanie jak tamto, ale wystarczająco stare, aby sentymentalnie mogło je zastąpić.  "Najważniejsze to przeżyć" - tematyka powojenna, próby powrotu ludzi do normalnego życia po dramatach II wojny światowej, oraz "Moby Dick" -  wydanie z 1961 r. z z serii Biblioteka Arcydzieł  to ze stoiska antykwarycznego i dwie nowości czyli "Wzgórze Aniołów" i "Twarze i imiona" ks. Krzysztofa Grzywocza.

I jeden mój wielki tegoroczny targowy zawód czyli tylko jedno małe stoisko antykwaryczne. Może jeszcze jakieś było, ale ja nie znalazłam. Ale co by nie mówić jestem i tak bardzo zadowolona. Samo przebywanie tam i możliwość buszowania między stoiskami, stolikami pełnymi książek - piękna rzecz.

Na koniec tego sobotniego pobytu we Wrocławiu chciałam jeszcze poczuć atmosferę zbliżających się świąt przez odwiedzenie  Jarmarku Bożonarodzeniowego  Było tam chyba wszystko - tłum, ścisk, hałas ale żaden sposób świątecznie się nie poczułam. Zrobiłam tylko tak na szybko 3 zdjęcia podczas pośpiesznego opuszczania Rynku. Nikodem, miałeś rację, ale musiałam się sama przekonać.

Zimowe wyzwanie na bieżni. 
 Dzisiejszy ostateczny wynik: czas - 62 min, dystans - 6 km i 100 m, spalone kalorie - 184 cal. 


Trochę  dzisiaj walczyłam z bloggerem, podczas wpisu i nie podobają mi się pewne zmiany, które sam mi wprowadził, albo ja coś kliknęłam nawet nie wiedząc. 
 
Trzymajcie się cieplutko i miejcie się najlepiej na świecie. I jeszcze specjalne pozdrowienia dla Martyny  🥰.