Wstałam dzisiaj z bolącą głową, tabletka nie specjalnie pomogła a za oknem szaro, smutno i przytłaczająco. Ponieważ moja głowa reaguje na pogodę, więc zrobiła to i dzisiaj. Po paru godzinach okazało się, że to była zapowiedź zbliżających się opadów śniegu. Ponieważ bardzo lubię śnieg to wspaniałomyślnie pogodziłam się z tym bólem głowy.
Tak było rano, a parę godzin później...Translate
niedziela, 29 listopada 2020
Pierwszy śnieg i wieniec adwentowy
poniedziałek, 23 listopada 2020
Śnieżka i Grenadierski kamień
Wczorajszą niedzielę potraktowaliśmy wyjazdowo. Całkiem blisko, bo do Jeleniej Góry mamy 35 km a szczyt Śnieżki widzimy wjeżdżając do naszej wioski, ale co z bliska to z bliska. Nie mogłam się wczoraj napatrzeć na szczyt Śnieżki i te otulające ją chmury. Takie cudo natury, które podziwialiśmy przy
okazji wizyty u rodziny.
Staniszów leży na terenie Wzgórza Łomnickiego na dnie Kotliny Jeleniogórskiej. Oczywiście obowiązkowo wybraliśmy się na spacer na wzgórze Czop (458m npm.) znajdujące się zaraz za domem.
Wzgórze Czop
skrywa
pewną ciekawostkę historyczno-geologiczno-przyrodniczą. Prawie u samego
szczytu znajduje się "Grenadierski kamień". Jest to duży granitowy blok o wąskiej podstawie,
utrzymujący się w równowadze na skraju skośnej skalnej podstawy, dzięki
siłom tarcia. Obserwując skałę z boku, ma się wrażenie, że spadnie ona
zaraz w dół. Prawdopodobnie podobnemu wrażeniu ulegli napoleońscy
grenadierzy
stacjonujący w okolicy w 1813 r, którzy bezskutecznie próbowali zepchnąć
olbrzymi głaz ze szczytu na leżący poniżej Staniszów. Stąd
według podań wzięła się nazwa Grenadierski kamień.
A po powrocie Śnieżka już całej swojej okazałości.
I na koniec jeszcze taki śliczny bidulek, któremu chyba pory roku troszeczkę się pomieszały ;)
niedziela, 22 listopada 2020
Listopadowa róża na niedzielę
Róża jest różą, jest różą, jest różą.
(Gertruda Stein)
To już chyba już ostatnie róże z ogrodu, bo pogoda zdecydowanie się zmieniła a dzisiejszy wiatr mroźniejszy, zapowiadający zimę.
Właśnie się dowiedziałam, że nauka o różach to rodologia. Może przyda się ta wiedza do jakiejś krzyżówki ;)
sobota, 21 listopada 2020
W sobotę o poranku
Na pierwszym zdjęciu to nie mleczna szyba tylko tak troszeczkę nas dzisiaj zamroziło. Na termometrze pokazało minus 5. Czyli rozpoczynamy już takie systematyczniejsze wizyty w kotłowni. W tym sezonie w kotle będzie rozpalone trzeci raz. A jeśli zima będzie taka jak rok temu, to za dużo pracy nie będzie. Dzisiejsze zdjęcia wszystkie robione przez zamknięte okna, bo jeszcze mentalnie nie przestawiłam się na konieczność cieplejszego ubierania się zanim wyjdę poza próg domu.
P.S. Lista obserwowanych blogów powróciła na miejsce. Brakuje jeszcze chyba trzech albo czterech, ale muszę znaleźć je po adresach (których niestety nie pamiętam) i to chwilkę u mnie potrwa.
A tymczasem życzę wszystkim miłego i udanego weekendu :)
poniedziałek, 16 listopada 2020
Techniczna zagwozdka
Miało być lepiej a jak zwykle wyszło gorzej 🙄. Chciałam dodać bloga do obserwowanych a skończyło się tak, że zniknęła mi cała lista i teraz w żaden sposób nie mogę jej przywrócić, bo po kliknięciu "zapisz" nic się nie dzieje. Inne gadżety zapisują się bez problemu, tylko z tą listą blogów jest problem.
A jak jest u was, macie możliwość dodania nowego bloga do listy obserwowanych? Nie wiem czy to tylko u mnie tak, czy to problem techniczny na bloggerze 🤔
niedziela, 15 listopada 2020
Cywilizacja wkracza ...
... do tej naszej wioski, która 6 lat temu zachwyciła nas właśnie tym, że nic tu nie ma i nic się nie dzieje. Położona między lasami i wąwozami w miejscu do którego trzeba zjechać z głównej drogi. Nie ma tu nawet sklepu, jedynie malutki XV - wieczny kościółek. Starych mieszkańców już też coraz mniej, a za to więcej pustych domów. Większość znajomych dziwiła się nam, że chcemy mieszkać na takiej "wichurze". A my dokładnie takiego "zapomnianego" miejsca szukaliśmy.
Ale jak to w życiu bywa, wszystko się zmienia. W wiosce coraz większy ruch, pojawiają się nowi ludzie, nowe inwestycje i nowe lampy. W ostatniej chwili wybroniliśmy się jeszcze przed postawieniem nam lampy przed domem, gdy przyjechali panowie z gminy z koparką i zabierali się do kopania otworu w ziemi na jej postawienie. Zdziwieni trochę byli, ale postawili jedną przy zjeździe z głównej drogi do nas, a drugą, tę która miała stać koło nas zabrali.
Lampy świecące w okna mieliśmy w mieście, a tutaj możemy cieszyć się widokiem gwiazd na niebie i ciemnością nocy.
Tak jeszcze dla wyjaśnienia, to ja jestem jak najbardziej za oświetleniem wsi i nowymi latarniami, tylko tak trochę dalej od mojego domu 😉
piątek, 13 listopada 2020
Nareszcie piątek
Bardzo lubię piątkowe popołudnia i wieczory. A dzisiejszym piątkowym wieczorem to już szczególnie mocno będę się delektować. Ten miniony tydzień wyjątkowo mocno dał nam w pracy popalić. Brak połowy personelu, wymusił 10-co godzinny dzień pracy i to na zdwojonych obrotach. Wieczorem w domu miałam tylko ochotę na kawę, a wszystko co powinnam domowego zrobić odkładałam na tzw. jutro. No i jutro będę sobie nadrabiać wszelkie zaległości z odwiedzeniem Waszych blogów włącznie.
A tymczasem dzisiaj taki obrazek:
Widok na zachód z naszego okna i tarasu, niestety trochę już nieaktualny. Właśnie wczoraj z widoku zniknęło drzewo na którym tak pięknie przebarwiały się liście :(
wtorek, 10 listopada 2020
Nasze przedszkolne dialogi.
Spotykamy się znowu w naszej przedszkolnej sali po 2 tygodniowej przerwie, spowodowanej pozytywnym wynikiem u jednego z pracowników.
- Jadę dzisiaj do pani domu.- Dzisiaj? A mama już o tym wie?
- Nie, ale ja będę u pani spać?
- Ale ja nie mam przygotowanego łóżka dla ciebie.
-To będę spać z panią.
- Ale ze mną śpi mój mąż.
- To może spać gdzie indziej, albo na kanapie.
- Chyba nie będzie mu się podobało spanie na kanapie.
- To wyrzucimy go na strych!
Kocham te moje małe mądrale 😍🙃😊
środa, 4 listopada 2020
Zanim listopad zabierze nam te wszystkie kolory ...
... to pochodziłam sobie dzisiaj po podwórzu, żeby zatrzymać trochę tego jesiennego ogrodu, zanim ostatni listek spadnie z drzewa i za oknem zrobi się szaro, buro i ponuro.
I jeszcze chryzantemy kupione do ogrodu w ramach wsparcia handlowców, którzy pozostali z niesprzedanymi kwiatami. Tak właściwie to był to tylko pretekst, bo bardzo lubię te kwiaty. Chciałam jeszcze kupić sobie żółtą chryzantemę, taką jak na pierwszym zdjęciu, ale niestety już nie było.