Dawno nic nowego nie było, ale nie oznacza to wcale, że nic się na naszym pastwisku nie dzieje. Po prostu trochę brak czasu, a trochę brak chęci do siadania przy komputerze, tym bardziej, że z internetem tu u nas jeszcze cały czas kiepsko. O postępach budowlanych następnym razem, a teraz w ramach chwilowego oderwania się od spraw budowy, takie sobie widoczki z niedzielnego objazdu naszych okolic.
Kawa, lody i delektowanie się znajomymi widokami. Mamy nadzieję, że już niedługo będziemy pić sobie kawę z innego tarasu i innego ekspresu, oglądając to samo miejsce z nieco innej perspektywy. Trzymamy cały czas kciuki za gospodarzy tego przyszłego domku.
My jemy pstrąga, a bocian sobie siedzi bacznie obserwuje ..
I zachód słońca, tym razem nie z naszego oliwkowego okna, a z okna samochodu.
A takie stworzonko wleciało sobie do naszego salonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz