Kończy się urlop, a więc trzeba korzystać z ostatnich wolnych długich poranków, niespiesznych śniadań i spacerów z psem bez kontrolowania czasu, bo zaraz trzeba jechać do pracy. Dzisiaj raniutko kawa i wychodzimy tam, gdzie Bilbo lubi najbardziej czyli do lasu.
A tam ....
A to pierwszy maślaczek w naszym prywatnym lasku ;)
Wracamy do domu i tym razem nasza Oliwka z nieco innej perspektywy.
I kwiatki dla Beatki. To z tych nasion, które przywiozłaś mi w zeszłym roku :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz