Translate

czwartek, 18 grudnia 2025

Mój Adwent - dzień 19

 "Zazdrość i gniew skracają dni życia, a troski sprowadzają przedwczesną starość. Pogodne serce zapewnia apetyt, zatroszczy się o swoje przysmaki" Syr 30.24-25

Pogoda.  Najpierw  mgły, potem czyste niebo i słoneczko. Taką pogodę lubię.


Czwartek to dzień tygodnia o którym mogę powiedzieć, że  jest zdecydowanie zbyt krótki. Najpierw do gabinetu, potem prosto po mojej pracy jedziemy na spotkanie naszej parafialnej wspólnoty, a będąc już tam nikomu do domu się nie spieszy, nikt nie patrzy na zegarek i potem tylko ktoś rzuca: " znowu się zasiedzieliśmy, do domu spać" i wszyscy wstają z ociąganiem i jeszcze samo wychodzenie potrafi sporo trwać, bo zawsze jest coś do powiedzenia. 

 Wczoraj rozpoczęła się część adwentu, która przygotowuje nas do wspomnienia narodzenia Jezusa w Betlejem, czyli pierwszego przyjścia Jezusa na Ziemię. 

Teraz to już czas mocno przyspieszy, zaraz niedziela, potem 2 dni i Wigilia. A przecież dopiero zaczął się adwent. Jutro i w sobotę planuję zrobić wszystkie niezbędne zakupy, bo boje się pomyśleć co będzie się działo w sklepach od poniedziałku, tym bardziej, że wolna będzie też wigilia. Raczej nie mam ochoty uczestniczyć w tym narodowym zakupowym szaleństwie.  

Zimowe wyzwanie na bieżni. 

 Sesja poranna: czas -  46 min. 39 sek.  dystans - 5 km i 100 m, spalone kalorie - 153 cal 

Sesja wieczorna - bieżnia ustawiona po lekkim nachyleniem czyli spacer pod górkę.
Wynik: czas - 21 min i 24 sek. dystans- 1 km i 700 m oraz spalone kalorie - 51 cal.


Podsumowując obydwa dzisiejsze treningi: czas - 68 min, dystans 6 km i 800 m oraz spalone kalorie  - 204 cal. 

Coś się porobiło dzisiaj z czcionką, próbowałam zmieniać ustawienia ale bez skutku i boję się, że namieszam jeszcze bardziej, a ponieważ nie mam siły szukać dalej, więc niech tak zostanie. 

Miejcie się najlepiej na świecie i do zobaczenia niebawem czyli jutro :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz