Gdy byłam dzieckiem nie było u nas zwyczaju tworzenia kalendarza adwentowego. O czekoladkach zamkniętych w osobnych ponumerowanych okienkach tworzących bożonarodzeniowy obrazek nawet nie marzyłam, bo zresztą i tak takich rzeczy w sklepach nie było. Chodziliśmy na roraty z lampionem i zbieraliśmy obrazki, codziennie jeden i to one tworzyły świąteczną opowieść.
Któregoś roku szukając pomysłu na kalendarz adwentowy dla córki, trafiłam na książkę J. Gaareder "Tajemnica Bożego Narodzenia". To piękna opowieść w której czytelnik dołącza do wędrówki w czasie razem z Elisabet chcącej dogonić baranka, który uciekł z sklepu towarowego, aniołem Efirielem i innymi, którzy wspólnie chcą zdążyć na narodziny Jezusa.
Codziennie czytaliśmy jeden rozdział, który przybliżał nas do świąt . Książka ta towarzyszyła nam przez kilka kolejnych adwentów i nawet teraz, po wielu latach często ją wspominamy.
W tym roku w ramach adwentowego kalendarza zdjęłam z półki książkę " W drodze do domu" L. Henriksen. Nie specjalnie lubię opowiadania, ale tym razem robię wyjątek. Jest to zbiór 25 opowieści o zwykłych ludziach, których łączy tylko to że zamieszkują jedno fikcyjne miasteczko Skogli. Różni ich praktycznie wszystko, od środowiska z jakiego pochodzą, przez różny wiek, charakter, status społeczny, aż po stosunek do świąt. I wbrew pozorom nie są to wcale ckliwe i cukierkowe historie.
Jedna historia dziennie, a ostatnia wypadnie akurat w samą wigilię.
No proszę, bardzo fajny pomysł. Ja kalendarz adwentowy kiedyś miałam, nie rozumiałam jeszcze wtedy jego sensu, i wiem, że czekoladki poszły w bardzo szybkim tempie:-)
OdpowiedzUsuńBo sens sensem, a czekoladki nie mogły czekać ;)
UsuńMieliśmy 1 kalendarz, mama wtedy liczyła nam dobre uczynki ale i tak było PO równo.To były czasy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI taki jeden wspólny kalendarz i te dobre uczynki pamięta się już zawsze. Fajnie powspominać :)
UsuńMało kiedy miałam kalendarz adwentowy. Teraz mam, ale taki niestandardowy(jutro planuję się nim "pochwalić" w notatce). Świetny pomysł z tym czytaniem każdego dnia jednego fragmentu książki. Kilka lat temu z podobną inicjatywą wyszedł "Gość Niedzielny" i każdego dnia adwentu publikował jeden fragment "Pamiętnika papieskiego anioła" opowiadającego o Janie Pawle II.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zaciekawiłaś mnie Karolinko tym "Pamiętnikiem papieskiego anioła", muszę go poszukać, bo chętnie bym przeczytała.
UsuńJakby co to u mnie na blogu jest cały - publikowałam go na przełomie kwietnia i maja tego roku
UsuńDziękuję, znalazłam u Ciebie i już czytam :)
UsuńSuper pomysł!
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że czytania nigdy dość 😉
Usuńświetny pomysł z tą książką jako kalendarzem adwentowym, jak byłam mała to niby były już te kalendarze z czekoladkami, ale na wsi u nas to nie było jakieś bardzo popularne, ale z lampionem na roraty się chodziło, w jednym roku udało nam się z siostrą nie opuścić ani jednego dnia! :)
OdpowiedzUsuńMnie też to któregoś roku się udało i jaka satysfakcja była z zebrania całego kompletu obrazków :)
UsuńDobry pomysl z tym czytaniem kazdego dnia kolejnego opowiadania:) Moze sprobuje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Polecam, jak nie w tym roku to zawsze można w kolejnym 😊
UsuńW zeszłym roku dostałam kalendarz adwentowy z motywem półnagiego świętego Mikołaja, który na świętego na tym kalendarzu nie wyglądał. No i patrząc na wiek tego pana to był to raczej wnuk Mikołaja. Postawiłam sobie ten kalendarz w kącie kuchni przy czajniku i przez prawie cały grudzień miałam miłe poranki czekając aż mi się woda na herbatę zagotuje :).
OdpowiedzUsuńAdwent to radosny czas oczekiwania na święta, a taki Mikołaj spisał się widać ;)
UsuńZanęciłaś mnie tą książką, lubię takie okołoświateczne jak "Wieści" Whartona czy "Zimowe przesilenie" Pilcher. Kalendarz adwentowy mam dopiero od dwóch lat, taka choinka z filcowymi kieszonkami a w każdej drobiazg, modlitwa, podziękowanie ....
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani "Wieści" ani "Zimowego przesilenia", a ja jak słyszę nowe tytuły to lubię sprawdzać, czy mi też się książka spodoba i zaraz szukam i czytam :)
UsuńZnalazłam obie książki na allegro. Jedna jest bardzo droga, musi to być tzw. biały kruk.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, trochę kosztuje, ale może pojawią się i inne oferty, warto poczekać :)
UsuńJakby co to proszę o znak. Szukam dalej.
UsuńBędę pamiętała 🙂
UsuńPoluję dalej:)). Książka "Tajemnica Bożego Narodzeniaz" z 60 zł. staniała w promocji do 39 zł. Czekam ze spokojem. Mam nadzieję, że nikt mi jej nie sprzątnie sprzed nosa.
UsuńŚwietny pomysł. W przyszłym roku też u siebie sobie taki prezent zrobię :)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca i serdecznie witam Cię Justyno tu "za moim oknem" :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń