Translate

sobota, 4 października 2025

O tym i o tamtym.

Październikowe poranki za oknem z przymrozkiem i snującymi się po łąkach mgłami mają swój urok, ale niechybnie dają jasno do zrozumienia, że koniec już pory, kiedy rankiem otwierało się drzwi domu i zamykało dopiero wieczorem przed pójściem spać.

Mój pokój książkowy dostał zasłony a w ramach przygotowań do długich jesienno-zimowych wieczorów skończyłam też robić kocyk. 

Sezon siedzenia przy kozie rozpoczęty.


A jednocześnie będą suszone jabłka i mam nadzieję, że uda się też znaleźć w lesie jeszcze trochę grzybków, ale niestety w tym roku w naszych okolicach nie za bardzo obrodziły.

A tymczasem trwa XIX Konkurs Chopinowski.

 Uwielbiam muzykę klasyczną. Do Chopina dojrzewałam bardzo długo i sama nie wiem w którym momencie przepadłam. Może dlatego, że było to już bardzo dawno temu 😉. Teraz delektuję się pięknymi wykonaniami utworów Fryderyka Chopina. Słucham, obserwuję i kibicuję młodym niesłychanie zdolnym pianistom. Po pierwszych dniach przesłuchań mam już swoich pierwszych faworytów i fajnie byłoby zobaczyć ich w kolejnym etapie. A szczególnie trzymam kciuki za naszego polskiego pianistę Krzysztofa Wiercińskiego. I w tej atmosferze wracam sobie do książki Jerzego Waldorffa "Wielka gra. Rzecz o konkursach chopinowskich". 

 
To na koniec jeszcze taka ciekawostka zaczerpnięta z powyższej książki dotycząca jury  IV Konkursu, który odbył się w 1949 roku.
 
 "Dwóm pierwszym jednak etapom jury miało się przysłuchiwać ze swych miejsc na balkonie spoza żaluzji, nie widząc grającej młodzieży, z góry posądzone o to, że mogłoby szachrować, protegować każdy swoich uczniów lub też faworytów lansować z innego, jeszcze gorszego powodu ... . Co więcej: po raz pierwszy i jedyny w dziejach Konkursów Chopinowskich ustanowiono "męża zaufania"., którym został nasz profesor Jerzy Lefeld, na szczęście człowiek kryształowy i o gołębim sercu. On bowiem jeden miał znać nazwiska kandydatów, przekazując jurorom do oceny tylko numery i jemu powierzono też kontrolę losowania tych numerów, co oznaczało również kolejność występów, a wiadomo, jak bardzo kandydaci wszystkich konkursów boją się występować pierwsi na estradzie. O zamknięciu jury za żaluzją zdecydować musieli urzędnicy komenderujący sztuką o małej znajomości muzycznej praktyki, bo nie wzięli pod uwagę okoliczności dość istotnej, że na całość zjawiska artystycznego, jakim jest pianista, składa się także jego postawa przy fortepianie, sposób kładzenia rąk na klawiaturze i stóp na pedałach."



1 komentarz:

  1. Uroczo wyglądają te kwiaty z odrobiną szronu . Kocyk śliczny i z pewnością cieplutki
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń