Translate

sobota, 1 czerwca 2024

Weekend z książkami i aniołami.

 Ten wpis miał pierwotnie powstać w niedzielę w pociągu na trasie Warszawa- Legnica lecz książka, którą wzięłam do ręki, aby tylko przejrzeć nie pozwoliła na to, aby ją odłożyć zanim nie przeczytam ostatniego zdania. A ostatnie zdanie przeczytałam chwilę po tym, jak dojechaliśmy z Olą do domu. Ta książka to "Teatr cudów" Jana Marcina Szancera.

Jan Marcin Szancer uwielbiany przeze mnie ilustrator tym razem w podwójnej roli czyli jako autor i ilustrator opisuje odradzanie się teatru, kultury w pierwszych latach w powojennej Polsce. Książka pochłonęła mnie całkowicie. Od pierwszej do ostatniej strony nie byłam w stanie się od nie oderwać. Lekkość pióra autora,  tak jak lekkość i precyzja jego kreski w rysunku sprawiła, że była to prawdziwa czytelnicza uczta. 
Ale od początku.  Poprzedni weekend był pod znakiem "Międzynarodowych Targów Książki" w  Warszawie, czyli kolejna z cyklicznych książkowych imprez, które uwielbiam niepomiernie. I nawet ten tłum ludzi raz po raz tarasujący przejścia, tworzący kolejki po autografy do swoich ulubionych autorów, blokujący dojście do wybranego stoiska jest przecież obowiązkową częścią każdych książkowych targów, bo świadczy o tym, że wbrew różnym opiniom Polacy jednak czytają. 
Do Warszawy razem z Olą wyruszyłyśmy w piątek z samego rana i kilka minut po godz. 13 byłyśmy już na miejscu. 
To jeszcze Wrocław,  dworzec PKP.

W drodze do wynajętego mieszkania przerwa na kawę.
I teraz mieszkanie. Wiem, że nie wszyscy lubią takie klimaty, ale my byłyśmy zafascynowane. Okazało się, że mieszkał tu znany dziennikarz radiowy i lektor Andrzej Matul.   Zmarł 15 grudnia 2022r  (w moje urodziny 🤔) I teraz mieszkanie jest wynajmowane. Nie mam pojęcia, czy przez rodzinę  czy ktoś je kupił. Dość, że pozostało w nim wiele pamiątek po Panu Andrzeju i odnosi się wrażenie, jakbyśmy byli jego gośćmi a on lada chwila się pojawi i usłyszymy jego głos znany już z radia i filmów. 

Teraz coś co mnie wyjątkowo urzekło - anioły, wszędzie anioły. Zapewne za każdym z nich kryje się jakaś historia mówiąca o tym, jak się w tym mieszkaniu pojawił.  A to tylko kilka z nich, taka mała reprezentacja. 

Anioł z książką, czyli połączenie tego, co w tym mieszkaniu rządzi.

Anioł na suficie.

Anioł w sypialni nad łóżkiem.

Anioł na półce z książkami.

Anioł obrazek na ścianie.

Anioł w wierszach.

Anioły w kuchni nad stołem.

Po zainstalowaniu się w tym niezwykłym mieszkaniu, poczułyśmy, że nadszedł czas na obiad czyli bardzo prozaicznie - bar mleczny, a tam ...

Dla mnie placki ziemniaczane że szpinakiem i serem, a Ola wybrała pierogi ze szpinakiem. Było tak pyszne jak wygląda 😊.
I nareszcie cel główny naszego przyjazdu do stolicy, czyli przechodzimy ma drugą stronę ulicy i znikamy między stoiskami. Ja oczywiście najwięcej czasu spędziłam na stoiskach antykwarycznych. Nowości mogę kupić w każdej chwili w księgarni, a tutaj można znaleźć prawdziwe perełki.

Był też czas na chwilę relaksu przy kawie albo na trawie.



Tym razem wyjątkowo nie szukałam autorów, nie ustawiałam się po autografy ani nie uczestniczyłam w spotkaniach. Jedyny wyjątek zrobiłam dla p. Moniki Janowskiej, którą poznałam w grudniu na Wrocławskich Targach Dobrej Książki. Autorka z moich całkiem nie tak odległych okolic bo z Legnicy. 
 


Z targów wyjeżdżałam z takim stosikiem książek plus oczywiście wspomniana na początku książka "Teatr cudów", którą jak tylko skończyłam czytać Ola natychmiast spakowała do swojej torebki, celem osobistego sprawdzenia zasadności moich "ochów" i "achów" nad tą właśnie książką.
 

A o tym co jeszcze się działo podczas naszego pobytu w Warszawie będzie w następnym wpisie, mam nadzieję już niebawem a tymczasem trzymajcie się cieplutko i do szybkiego poczytania 🤗.
 

10 komentarzy:

  1. Jaka cudowna wyprawa!!! Zabrakło mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, musze zapamiętać datę tych Międzynarodowych Targów Książki bo chociaż nie trafi mi się taki klimatyczny pokój to mam gdzie zanocować w Warszawie. A placki ziemniaczane ze szpinakiem i serem już wpisuję do notatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daty tych targów lekko się zmieniają ale zawsze jest to druga połowa maja. Przynajmniej tak było do tej pory. Warto poczuć ten cudowny książkowy klimat choć przez chwilę. A te placki ze szpinakiem i serem są tuż przy samym Pałacu Kultury 😀.

      Usuń
  3. Piękny wypad ale ostatnio chyba miałaś walizkę z książkami, samo spanie w takim pokoju zcduszą to już coś.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, walizka była w grudniu i były to Targi Dobrej Książki we Wrocławiu. Impreza o dużo mniejszej skali niż ta w Warszawie, bardziej kameralna. Teraz do walizki dokładam nowe książki, czekajcie w kolejce do przeczytania, cały czas jest wymiana 😉😊

      Usuń
  4. Jak u Ciebie klimatycznie! Znalazłam wszystko, co lubię:) Szancera też uwielbiam, jednak na pierwszym miejscu stawiam Adama Kiliana. Kocham jego ilustracje:) W tym mieszkaniu także czułabym się świetnie. O warszawskich targach książki nie słyszałam. Chciałabym w nich uczestniczyć, oj, chciała:))) Super, że o nich napisałaś.
    Miłej lektury!
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Kilian jest też bardzo charakterystyczny, ale jednak u mnie Szancer wygrywa 😉. Wszelkie imprezy książkowo targowe, te mniejsze czy większe uwielbiam. Szukanie, przeglądanie, rozmowy z autorami i to niespieszne przemieszczanie się od stoiska do stoiska, od jednego wydawnictwa do kolejnego. I te wszechobecne książki 😄. Pozdrawiam serdecznie 😊

      Usuń
  5. Wspaniały wyjazd. Mieszkanie mnie zachwyciło. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, klimat mieszkania, targi, koncert i kilka jeszcze pomniejszych atrakcji to wszystko sprawiło, że wyjazd był niezwykle udany pozdrawiam 😀

      Usuń