Rodzinnie na strzelnicy. Dawno temu na lekcjach PO w liceum strzelałam z karabinka sportowego kbks. Dzisiaj na tej samej strzelnicy miałam okazję również postrzelać tylko z trochę innej broni. Wrażenie, hmm... coś w tym jest, można dać się wciągnąć. Najpierw instruktaż, potem odbezpieczenie-celowanie-strzał i ... jest otwór w tarczy. Do mistrzostwa jeszcze daleko, ale skupienie jest całkiem całkiem i jak na pierwszy raz to jest chyba nieźle.
A później też sportowo, ale już przed telewizorem mocno trzymam kciuki za naszych siatkarzy. Złota nie ma, ale jest brąz po pięknej wygranej 3:0 z Serbią. Chciałabym być tam na trybunach i poczuć tę atmosferę meczu na miejscu, może kiedyś się uda, kto wie 😉😊.
Nigdy nie strzelałam z karabinka(wystrzelałabym chyba wszystkich dookoła, a nie trafiła w samą tarczę :D), dlatego szczerze podziwiam i oczywiście gratuluję. Co do meczu, to za późno się skapnęłam, że był prowadzony nabór na wolontariuszy do przeprowadzenia tego wydarzenia. Może by mi się poszczęściło i bym się dostała... A tak emocje brały górę podczas oglądania wszystkiego na szklanym ekranie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak nie teraz to następnym razem ale wierzmy, że uda nam się kibicować naszym siatkarzom na żywo. Marzenia się przecież spełniają 😀
UsuńByłam druga od końca, znaczy prawie najgorsza z tego strzelania w klasie. Tak że ten
OdpowiedzUsuńDruga to druga i niestety znaczenia z której strony 😆
UsuńZ kbksu też w czasach szkolnych strzelałam, już nie pamiętam jaki to był klub sportowy. Szło mi nieźle mimo że po maturze wyszło że jestem krótkowidzem. Na egzaminach wstępnych musiałam się przesiąść do pierwszego rzędu auli, bo nie widzę pytań na tablicy. Teraz denerwują mnie strzały dochodzące ze strzelnicy usytuowanej blisko moich ulubionych stawów. Ptakom to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńU mnie trochę podobnie z odbiorem odgłosu strzałów - do tarczy na strzelnicy mogę strzelać ale strzały myśliwych z okolicznych lasów źle znoszę.
UsuńA ja naewt miałam piątkę ze strzelania w szkole :0 dawne czasy..aż mi łezką w oczu zakręciłaś :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Ja też miałam piątkę, stare czasy 😊
UsuńPO w liceum mieliśmy z emerytowanym majorem...Flirtowałam cały czas z kolegą Grzegorzem, który od 31 lat jest moim mężem. I już nie pamiętam, czy strzelałam, czy nie:)) Obudziłaś wspomnienia. Fajnie. Pozdrawiam. Gosia.
OdpowiedzUsuńCzyli flirt był na PO? No to mocno Was ta lekcja zawiązała 😀
UsuńRzeczywiście nieźle Ci poszło. A broń wygląda trochę jak karabin maszynowy.
OdpowiedzUsuńJa też sobie lubiłam postrzelać z kbks. Na obozie PO okazało się, że pomimo wady wzroku nieźle celuję. Wysłali mnie nawet na jakieś zawody do Płocka( nasze miasto wojewódzkie w tamtym czasie)Ciekawe doświadczenie, ale bez najmniejszych szans na medal, Czesi byli bezkonkurencyjni...Ale miło, że przypomniałaś o tym sporcie.
Pozdrawiam serdecznie
Karabin i pistolet. Pistolet nie podpasował mi jakoś i wyniki mało ciekawe 😉. Z karabinu dużo lepiej, wbrew moim pierwszym obawom.
UsuńTo jeden z moich planów, celów, małych marzeń, jak zwał tak zwał - iść na strzelnicę. Ale niestety to nie tania zabawa, a boję się, że się wciągnę i to pochłonie resztki moich pieniędzy.. :) :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, tanie to nie jest. Nakłady finansowe na takie przyjemności są spore bez względu czy ma się własną broń, która sporo kosztuje zaczynając od pozwolenia na nią, czy wypożyczanie jej na strzelnicy plus oczywiście koszty samej strzelnicy. Ale jak to mówią przyjemności kosztują, ale w moim przypadku są to koszty syna, bo to on jest zapalonym strzelcem 🙂
UsuńStrzelectwo to bardzo ciekawy sport, w siatkówkę nauczyłam grać wielu ludzi o też lubię ją oglądać. Od sukcesu Igi Świątek pasjonuje mnie tenis.
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesów strzeleckich synowi.
Pozdrawiam.:)
W imieniu syna dziękuję :) Ja dawno temu jeszcze w szkole uprawiałam akrobatykę sportową, wiele róznych dyscyplin uwielbiam oglądać a w strzelectwie okazjonalnie mogę się sprawdzić. Teraz zaszczepiam w moich "służbowych" dzieciach miłość do szachów. Dziękuję serdecznie za odwiedziny i również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńNigdy nie dane mi było postrzelać sobie. Czym bym chciała? nie bardzo.
OdpowiedzUsuńSerdeczności jesiennych moc przesyłam🍁🍂🌻🍀💛🌞🤗
Zapraszam na post książkowy na blogu📖📚😊
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Strzelectwo jest jednak dość specyficzną dyscypliną i wierzę, że można nie czuć chęci do strzelania. Ale czasami trzeba spróbować, żeby się przekonać 😉😊
UsuńNiezłe skupienie...;o)
OdpowiedzUsuńNa Siatkarzy też się wybieramy, ale ciągle "coś"...;o)
No właśnie, ciągle coś ..., ale przyjdzie wreszcie taki dzień, żeby podopingować ich ma żywo 😀
UsuńGratuluję. Dawno, dawno temu strzelałam w szkole średniej, bo to było w programie, ale nie pamiętam z jakiej broni. Mąż ma wiatrówkę i niekiedy mnie namawia, ale jakoś mnie to nie wciąga. Siatkarzy podziwiam i też im kibicowaliśmy. Serdeczności posyłam:):):)
OdpowiedzUsuńW szkole najczęściej strzelali się z kbks-u, przynajmniej tak pamiętam, a mąż potwierdza ;) I wierzę, że strzelanie może nie wciągać, to jednak jest specyficzny sport. Pozdrawiam serdecznie:))
UsuńNigdy nie strzelałam, w szkole udało mi się wymigać, ze niby wada wzorku (żadna, ale okulary były), a potem jakoś też nie było okazji. A od siatkówki to mąż jest specjalista i teściowa, wierni kibice :)
OdpowiedzUsuńJa strzelam tylko okazyjnie, ale siatkówkę oglądam nałogowo - uwielbiam :))
Usuń