Wydawało mi się, że nadejdzie czerwiec, ciepłe i długie dni i nareszcie trochę odetchnę znajdując choć chwilkę na "nicnierobienie". Nic bardziej mylnego, ilość prac około domowych, które notabene uwielbiam i obowiązków wynikających z pracy, trochę mnie mocno przytłoczyła. Tym bardziej, że pocovidowa wydolność mojego organizmu pozostawia jeszcze trochę do życzenia i to co robiłam przed chorobą godzinę, to teraz potrzebuję na to jeszcze raz tyle. I z tego prostego powodu na blogowanie niestety sił brak. Ale jak tylko uporam się że wszystkimi rozwojowymi diagnozami, podsumowaniami, wskazówkami, spotkaniami czyli całą papierkowo-komputerową robotą to i na blogowanie zwolni się ta chwila. A tymczasem, żeby nie było tutaj tak całkiem pusto, wracam do mojego blogowego wyzwania z przed roku czyli jeden dzień - jedno zdjęcie. Ale dzisiaj wrzucam trochę więcej już przygotowanych zdjęć, aby nie zniknęły w czeluściach archiwum galerii, bo jednak robiłam je w celu zachowania w pamięci i podzielenia się nimi z Wami.
|
Boże Ciało często skutkuje wolnym piątkiem i tym razem w moim przypadku też tak było. A to piątkowe śniadanie w przydomowym lesie i oczywiście w doborowym towarzystwie.
|
|
Bilbo i Ronja
|
|
Ukochane lilaki, co roku więcej kwitnących wiech i każdy w innym kolorze. Ale jeszcze kilka kolorów do dokupienia i dosadzenia.
|
|
Kokoryczka, przeniesiona jeszcze z działki z miasta. Muszę koniecznie znaleźć jej lepsze miejsce.
|
|
Piwonii przedstawiać nie trzeba ;)
|
|
Na pierwszym planie mój ziołowy ogródek na skarpie trasowej, a niżej lawenda i miejsce na kwietną łąkę. Nasiona wysiane, czekamy na efekty.
|
|
I te same ziółka tylko z innej perspektywy.
|
|
Warzywniak w skrzyniach tradycyjny i moje pierwsze doświadczenia w uprawie warzyw pod folią.
|
|
Czarny bez - sam się zasiał 3 lata temu i rośnie, a ja już się cieszę na widok tych pięknych rozpoczynających kwitnienie baldachimów. |
|
Będzie kolejna hyćka ;)
|
|
A ten egzemplarz czarnego bzu jest dla mnie szczególny. Przywieźliśmy go rok temu z Kamiank. Niech rośnie, kwitnie, owocuje i przypomina ....
|
|
Topinambur, zasadzony potajemnie przez naszą psią ogrodniczkę tym razem w piasku.
|
|
I odpoczywająca w cieniu owa ogrodniczka.
|
|
Lipa, sama się zasiała i rośnie w naszym przydomowym lesie.
|
|
Wieczorne mgły nad łąkami.
|
|
I słońce zaszło, a jutro będzie kolejny nowy dzień :)
|
Jak pięknie i sielsko.Prace ogrodowe pełną parą idą.Mgla nad łąkami urocza,widok bajeczny .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, te wędrujące mgły nad łąkami sprawiają, że można poczuć się jak w bajce. Pozdrawiam Ula 😊
UsuńTakie miejsce do życia to ja rozumiem.Przepiekna przyroda i cisza,ktora az slychać:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tę ciszę już pod wieczór przerywa żabi koncert, to dopiero jest słuchowisko 😆. Muszę sprawdzić, czy da się te odgłosy nagrać 🤔. Pozdrawiam Ewa 😊
UsuńTe wieczorne mgły, marzenie mieszczucha...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powrót do zdrowia:)
Za kciuki dziękuję przeserdecznie, bo bardzo tęsknię za tą kondycją, jaką miałam przed chorobą. Mam nadzieję, że przez lato wróci do mnie 😊.
UsuńBiere i bez i piwonie!!
OdpowiedzUsuńBierz Rybeńko ile dusza zapragnie 😀
UsuńSpokój emanuje z tych obrazów.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że powrót do tego miejsca po pracy to prawdziwe błogosławieństwo. Cisza i spokój dokładnie jak na zdjęciach i można się odciąć od wszystkich problemów świata.
UsuńWspaniałe miejsce,szkoda że bzy już przekwitły. Pieski są urocze. Ja jakoś też nie mogę znaleźć czasu na bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
U mnie bzy jeszcze kwitną, ale tutaj na pogórzu wszystko jest z 2-3 tygodniowym opóźnieniem. Wiosna później przychodzi, ale za to wcześniej odchodzi. Pozdrawiam cieplutko 😊
UsuńCudnie tam u Ciebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pisz czesciej w miare mozliwosci:)
Zycze powrotu do sił po chorobie, abys zapomniala, co to covid. Mam nadzieje, ze wakacje Ci pomogą.
Z braku czasu przechodzę na opcję minimalistyczną na blogu czyli jeden dzień jedno zdjęcie, czasami z opisem a czasami bez, ale niech się i tu u mnie coś dzieje. Lato, słońce i odpoczynek dokładnie tego mi potrzeba 😊
UsuńProszę ogrodniczkę podrapać ode mnie za uszkami (jeśli lubi). Śniadanie w przydomowym lesie - marzenie! U nas już po lilakach - gdyby nie piwonie byłoby mi bardzo smutno. Kurde, chyba najbardziej na świecie lubię zapach piwonii.
OdpowiedzUsuńOgrodniczka za uszkami podrapana i chce więcej 😉. I masz rację, zapach piwoni jest cudowny, też go uwielbiam.
Usuń