Niedziela Palmowa za nami, Wielki Tydzień przed nami czyli święta tuż tuż. Miałam w planach w tym roku zrobić całkiem inną palmę, ale w końcu zostałam przy mojej już tradycyjnej, w której wykorzystuję te materiały, które znajduję w naszym ogrodzie albo w domu.
Zwyczaj święcenia palm został wprowadzony do liturgii kościoła katolickiego w XI
w., przy czym polskie palmy to przede wszystkim wiązanki gałęzi wierzby z
baziami. Nie bez znaczenia jest tu rodzaj drzewa, gdyż wierzba uznawana
jest za drzewo, które wiecznie się odradza i nigdy nie ginie, stąd
oczywista analogia do życia i śmierci, zmartwychwstania i szczęścia
wiecznego. Ja tradycyjnie dokładam jeszcze gałązki bukszpanu i oliwki, a czasami jakąś ozdobną trawę.
A do koszyczka (i nie tylko) gotowe są już nowe serwetki. Ta pierwsza powędrowała do koszyczka znajomej (mam nadzieję, że jej się spodobała). Sprawdzam sobie teraz różne rodzaje kordonków różnych firm, porównuję i nabieram doświadczeń. Te serwetki zrobiłam z białego kordonka muza 10, szydełko 1,25 i 1,5 i oceniam go tak średnio. Jak dla mnie w porównaniu z innymi jest dość sztywny i raczej nie będzie należał do moich ulubionych.
Rok temu chyba nikt z nas nie przypuszczał, że i te święta będą podobne do poprzednich. Według najnowszych obostrzeń pandemicznych, w naszym małym kościółku we mszy może wziąć udział maksymalnie 3 osoby czyli ksiądz, ministrant i jeden parafianin. Chyba, że nie policzymy księdza i ministranta to jest miejsca aż dla 3 wiernych. No cóż, pozostaje mi tylko powtórzyć za ks. Janem Twardowskim, trzeba ...
"Zgoda na świat" - moja lektura na najbliższe dni, jako antidotum na coraz częściej słyszane narzekania różnych znajomych i nieznajomych i postrzeganiu przez nich wszystkiego w czarnych kolorach w związku z tym, co się wokół dzieje. Niestety do wielu rozmówców nie docierają żadne argumenty, że świat wcale nie jest taki zły, więc potrzebuję tym razem czegoś pozytywnego, bo nie mam ochoty dać się pogrążyć tej ponurej, rozsiewanej przez wielu aurze.
A nawiązując do mojego poprzedniego wpisu na temat pierwszego zdania/cytatu z książek, to tym razem, o zdjęciu właśnie tej książki z półki zadecydował jej tytuł :)
Piękna palma.Tradycyjna u nas jest z bazi i bukszpanu.Serwetki poczyniłaś cudowne.Mnie pasuje kordonek Maksimum.Sluzby liturgicznej nie liczy się do ilości osób w kościele.U nas 60 , mimo kilku mszy bez szans, generalnie aktywnie chodzących na mszę jest 2800 a parafia ma 10500.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas w niedzielę czy święta jest tylko jedna msza, po niej ksiądz jedzie do kolejnych trzech wiosek. I chociaż jest żal to niestety nie ma wyjścia i trzeba się pogodzić. Teraz robię serwetkę z kordonka maximum przyjemności i bardzo mi on odpowiada, jest bardzo fajny, mięciutki. Pozdrawiam Ula serdecznie :)
UsuńJa nigdy nie robiłam palmy, jakoś się tej tradycji nie kultywowało u mnie w domu. A co do negatywnej aury - masz rację, ale ja też trochę ludzi rozumiem, że są sfrustrowani. Myślę, że każdy po cichu liczył, że tylko jedną Wielkanoc będziemy mieli taką obostrzną, a tu proszę - kolejna. Oby to były naprawdę OSTATNIE już takie pokręcone święta.
OdpowiedzUsuńNo właśnie we mnie również jest duży żal, że to wszystko tak wygląda jak wygląda, ale staram się robić wszystko, aby nie ulegać zbytniej frustracji, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Miejmy nadzieję że to naprawdę ostatnie takie święta. Pozdrawiam :)
UsuńPalemka urocza, a serwetki są prześliczne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńAż taki mały kościółek?!
OdpowiedzUsuńMalutki ten nasz kościółek, ta część gdzie są ławki nie ma nawet 70 m kwadratowych i jest u nas tylko jedna msza. Bardzo swojsko i kameralnie tam mamy 😉😊
UsuńSerwetki wychodzą Ci piękne! Z kordonków Ariadny chyba najbardziej lubię Kaję.
OdpowiedzUsuńOczywiście też uważam, że trzeba żyć, bo innego życia nie będzie. Na wsi jest trochę spokojniej, niż w miastach.
Ale prawdę mówiąc ludziom się nie dziwię, że narzekają, mnie samą dopada huśtawka nastrojów.
Pozdrawiam serdecznie
No właśnie ja też się nie dziwię narzekaniom, bo ludzka psychika i wytrzymałość ma swoje granice. Ja dla swojego komfortu psychicznego muszę się jednak jakoś bronić, bo choroba i tak dała mi porządnie w kość, a końca leczenia nie widać.
UsuńSzydełko wciągnęło mnie niesamowicie :) Pozdrawiam cieplutko :)
Urocza palemka Ci wyszła. Ja w tym roku kupiłam na bazarku, wspomagając innych finansowo. U mnie wg nowych przepisów jednorazowo w środku kościoła może być 33 wiernych, a sama świątynia jest zamykana na ten czas. Lubię książki p. Kindziuk, są takie prawdziwe. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że książek p. Kindziuk nie znam, będę musiała poszukać. Pozdrawiam :)
UsuńPalma śliczna! Dobre jest to, że trwamy w tych naszych pięknych polskich tradycjach. Choć tak na prawdę święta tegoroczne tak nie cieszą, rok temu nikt nie wierzył, że historia się powtórzy. Może za rok...Pozdrawiam ciepło i zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńTak czasami myślę, że pokolenie nqszych dziadków i rodziców żyło jeszcze w trudniejszych czasach i musieli dać radę, więc i my damy, bo co nam pozostało. Pozdrawiam Iva :)
UsuńJa to tylko mam nadzieję, ze to będą ostatnie takie Święta. Wiem, że niewiele na to wskazuje ale z całych sił trzymam się tej myśli. I wszystkim nam tego życzę.
OdpowiedzUsuńI zgadzam się, że świat trzeba kochać taki jaki jest bo przecież innego nie mamy. Chociaż czasem jest to miłość trudna i skomplikowana.
Życzę Ci możliwie najpiękniejszych Świąt, słońca za oknem i ciepła w duszy. Niech to będzie dobry czas.
Dobrze, że jest coś takiego jak "nadzieja", zawsze to łatwiej, gdy jest trudno. A świat, oprócz tych złych rzeczy, którymi jesteśmy z każdej strony bombardowani, jest też cudowny, tylko od nas zależy ile tej cudowności widzimy. Dziękuję Mo za piękne życzenia i nawzajem :)
UsuńAleż rozkręciłaś serwetkowy biznes !! Masz dar Kobiełko...;o)
OdpowiedzUsuńCieszyć się trzeba tym co dzisiaj (zawsze się znajdzie jakiś powód do radości), ścieżek za horyzontem i tak nie widać...;o)
Aż sama się sobie dziwię, bo podejmując się szydełkowania miałam sporo wątpliwości jak mi to pójdzie ;)
UsuńMasz talent w paluszkach.:-)
OdpowiedzUsuńA księdza Jana Twardowskiego i Jego wierszy nigdy nie zapomnę....
Są piękne, a ta książka to rozmowa z nim, w którym przedstawia swoje widzenie na świat jako chrześcijanina, katolika, człowieka.
UsuńJan od biedronek - tak mówili na księdza Twardowskiego.To mój ulubiony poeta.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię teksty ks. Twardowskiego i często do nich wracam.
UsuńPięknych Świąt w zdrowiu i spokoju:)
OdpowiedzUsuńps. przepiękne te serwetki.
Dziękuję bardzo serdecznie :)
Usuń