Zdjęcie na dzisiaj: zapłakane okno. Wbrew pozorom wcale nie jest to pesymistyczny wpis. Po prostu zima się chyba kończy, śnieg znika, cały czas coś się zmienia. Jak to w życiu.
A tymczasem pora zacząć zbierać siły po chorobie. Wyszłam wczoraj na spacer do stawu, który widzę za oknem, czyli jakieś 150 metrów w jedną stronę.
Okazało się, że to był bardzo długi spacer bo szłam i szłam, a potem odpoczywałam i odpoczywałam. Zobaczyłam i poczułam dobitnie w jakiej formie jest mój organizm po spotkaniu z wirusem. No cóż, nie ma co się nad sobą użalać tylko powoli i do przodu. Dziękuję serdecznie za Wasze życzenia pod poprzednim wpisem, dodały mi mnóstwo sił i pozytywnej energii 😊😘.
Czując się bez mocy, położyłem moją głowę na kolanach Boga. To jest głębokie znaczenie mojego postu. (Mahatma Gandhi). Taką myśl wybrałam, aby towarzyszyła mi w tym szczególnym czasie Wielkiego Postu.
Myśl bardzo głęboka i piekna. Zdrowiej kochana,pozdrawiam.U nas też deszcz i deszcz.
OdpowiedzUsuńDziekuję. Zdrowieję pomalutku, co prawda wolałabym szybciej ale chyba się w tym wypadku nie da, nic na siłę. Pozdrawiam serdecznie 😊
UsuńPiękna myśl! Dochodź do siebie rekonwalescentko.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski!
Ta myśl gdy pierwszy raz ją przeczytałam tak przykuła moją uwagę, że nie mogłam się od niej oderwać. Dziękuję Iza i pozdrawiam również serdecznie :)
UsuńZdrowiej szybciutko Elaj. Ja takze niecierpliwie wyczekuje takiej prawdziwej wiosny tego specyficznego zapachu. Gdzieniegdzie mozna juz zobaczyc paczki na galazkach drzew. Mily widok.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu, zdrowieję tylko jakoś właśnie powoli to idzie, pewnie tego wiosennego słonka mi potrzeba więcej :))
Usuń