Translate

niedziela, 7 sierpnia 2022

Był sobie lipiec ...

Lipiec minął szybko i pracowicie. Skoro świt pobudka, bo rano do pracy a potem "odnajdywanie" ogródka po miesiecznej nieobecności, chociaż muszę przyznać, że spodziewałam się, że będzie gorzej 😉. I tak mnie te wszystkie bieżące obowiązki i przyjemności pochłonęły, że na bloga niestety już nie wystarczyło czasu. Dlatego dzisiaj taki mały skrót lipcowych wydarzeń. 

Praca pracą ale miejsce na letni relaks w przydomowym lesie musi być.

Przez cały czerwiec w większej części ogrodu trawa sobie rosła bez ingerencji człowieka. Teraz już skoszona i zostawiona w spokoju na kolejny miesiąc, albo i dłużej. Niech owady i różne ogrodowe stworzenia też mają coś dla siebie.

Nasza altano-szopa doczekała się posprzątania i teraz po przeróbce i zmianie miejsca będzie pełniła rolę drewutni. Jutro zaczynam odkręcać deski.

Sarenki na miejskim cmentarzu.

Powróciłam nareszcie do kilkukilometrowych spacerów w towarzystwie Ronji i Bilba. Przyznam, że bardzo tego mi brakowało. Tutaj wycieczka na Muchowskie Wzgórza i wieża widokowa z której tradycyjnie nie da się podziwiać żadnych widoków, bo wokoło są drzewa, ale samo miejsce jest bardzo ciekawe.










Zbiór czarnych porzeczek i próba zrobienia z likieru. Zobaczymy co wyjdzie.



26 lipca dzień szczególnie ważny. W tym roku minęło 2 lata jak odszedł nasz Mundek. Tęsknota, tęsknota, tęsknota ...



Weekendowe odwiedziny Krzyśka i seria spacerów. Najpierw po zamku w Bolkowie ...














... a potem wyprawa na Czartowskie Skały czyli na bazaltowe pozostałości po kominie wulkanicznym sprzed ok. 5 milionów lat. Ze szczytu rozpościera się  piękny widok na Pogórze i Góry Kaczawskie oraz Karkonosze.











I to jeszcze nie wszystko, bo była również przemiła wizyta u Wiesi i Przemka w Krotoszynie i obiad w nowej Hubertówce.

Zdjęcie z internetu, bo niestety będąc tam nie zrobiłam dla siebie ani jednego. Ostatnio coś w ogóle mało zdjęć robię.

A w powrotnej drodze odwiedziny u Eli i Witka, które zaowocowały kilkoma skarbami do domu i ogródka. Ela wie co lubię 😀.




I na dzisiaj chyba wystarczy. Jeszcze tylko dobry klik dla Laury i do następnego razu, mam nadzieję niebawem 😊.


20 komentarzy:

  1. Bogaty w wydarzenia miesiąc. Z takimi obronnymi psami żadna wycieczka nie straszna. piękne widoki na zdjęciach. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismar, pieski to obowiązkowa obstawa moich samotnych wycieczek, bez nich nigdzie się nie ruszam 😉

      Usuń
  2. Jaka Ty aktywna, nawet upały Ci nie straszne, u mnie intensywnie, opieka nad wnukami, działka i brak windy to mnie osłabia, na 7 piętro piechotką to ciężko.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, w lesie upały nie są straszne 😀 Braku windy szczególnie Ci współczuję 😕

      Usuń
  3. Powtarzam sie - w pieknym miejscu mieszkasz!
    I ja do Krotoszyna za tydzien (siostra tam mieszka). Swiat jest mały:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mały ten świat, to prawda. Z Krotoszyna pochodzi moja synowa a byliśmy tam z odwiedzinami u jej rodziców 😀

      Usuń
  4. Piękny i bardzo aktywny był Twój lipiec:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc posta sama się zdziwiłam, że tyle się w lipcu działo, tym bardziej, że do tego wszystkiego dochodziła jeszcze praca 😉

      Usuń
  5. Był sobie lipiec i było sobie lato. Po żniwach jesień, a że ja chłopka z babki prababki, to z ludowej mądrości czerpię i jakoś smutno się robi, kiedy na rżysko patrzę. Wcale nie trzeba daleko jechać, aby dobrze wypocząć, prawda? A zachody piękne jak w Mlądzu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety Małgosiu, czasu nie zatrzymamy, dlatego korzystam z lata ile się da, a ponieważ wokół mojej wioski jest tyle atrakcyjnych i pięknych miejsc, do których mogę dojść na piechotę, to buty zdzieram na tych wędrówkach 😀.

      Usuń
  6. Niezwykle ciekawy lipiec za Tobą.... Gratuluję.
    Ale sierpień też pewnie będzie piękny.
    Wszystkiego najpiekniejszego życzę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Stokrotko, sierpień też jest intensywny tym bardziej, że teraz mam właśnie urlop to i czasu wolnego dużo więcej 😀

      Usuń
  7. Dużo się działo u Ciebie, zdjęcia śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pracowicie!
    Ale czuć dobre emocje:)

    Kocham owoce ale czarnych porzeczek nie przełknę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocji pozytywnych nie brakuje 😃. Czarne porzeczki lubię albo prosto z krzaczka albo w postaci soku, likier ma być jakąś jego wariacją, zobaczymy co wyjdzie w efekcie końcowym 😉

      Usuń
  9. Twój lipiec był ciekawy. Tyle wycieczek, spacerów w piękny letni czas.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mam z tyłu głowy myśl, że lato tak szybko mija, że staram się maksymalnie ten czas wykorzystywać i czasami nawet się udaje 😀

      Usuń
  10. Ależ w pięknej okolicy mieszkasz. A tego hamaku to pozytywnie Ci zazdroszczę :). Widzę, że robisz przetwory, ja w tym roku robię kilka słoików ogórków kiszonych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja takie miejsca odwiedzam tylko w wakacje A Ty masz szczęście mieszkać tak pięknie. Bardzo ładne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń