Wczoraj rano usłyszałam, że 9 sierpnia to Światowy Dzień Miłośników Książek i pomyślałam, że to fajna okazja do pokazania wam, czym byłam pochłonięta w lipcu.
Już od dość długiego czasu nosiłam się z zamiarem uporządkowania części naszego domowego księgozbioru organizując w domu specjalny pokój - bibliotekę. Napisałam "części", ponieważ to jest tylko część, nawet nie połowa posiadanych książek. W pierwszej wersji regał na książki miał być robiony samodzielnie, tak aby wykorzystać ścianę maksymalnie, ale w końcowym efekcie zakupiliśmy gotowe regały, co zaoszczędziło mnóstwo czasu, bo jednak złożenie gotowych elementów a robienie regału z surowych desek, to jednak jest spora różnica. Co prawda podjęłam się też próby złożenia zamówienia na regał u stolarza, ale ceny usługi powaliły mnie totalnie.
Kupka książek, czekająca na swoje miejsce.
Jeszcze na ścianie pod skosem.
I nadszedł czas na najprzyjemniejszą rzecz, czyli każda książka do ręki czyli układanie, przekładanie, dokładanie i dręczące mnie cały czas pytanie, czy aby wystarczy mi tych półek 😉Efekt końcowy.
„Byle jedna książka w domu to tak jak mysz, przyprowadzi za sobą i drugą, i trzecią, już ci nie dadzą spokoju .” – J. I. Kraszewski