Translate

piątek, 19 września 2014

Cały czas coś się dzieje.

Sprawa domu na pastwisku zaczyna nabierać i tempa i konkretnych ustaleń. Stan przygotowań na dzień dzisiejszy wygląda następująco:

- pozwolenie na budowę uprawomocnione
- ekipa budowlana umówiona, najistotniejsze sprawy omówione
- kierownik budowy - już po spotkaniu i ustaleniach
- bank - warunki kredytu przyjęte, na dniach podpisujemy umowę
- prąd od sąsiada, bo energetyka podłączy nas dopiero po Nowym Roku
- woda - w przyszłym tygodniu przyjedzie pan od studni i będzie wiercił

A tymczasem na działce stoi już nasza pierwsza konstrukcja, która po wykończeniu ma być altaną.


Kiedy część męska rodziny zajmuje się budową pierwszego domku, ja w pocie i znoju karczowałam dzikie róże, suchy głóg i trzcinę przy ścieżce, przygotowując miejsce pod ogrodzenie i oto efekty (oprócz odcisków na moich dłoniach):

 

I wieczorna mgła -  piękne widowisko, gdy się tak snuje po łąkach. A na łące pod lasem ok. godz. 20.00 zaczynają swój koncert jelenie - rykowisko w pełni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz