Za nami kolejna wizyta w Bolesławcu na corocznym Święcie Ceramiki Bolesławieckiej. Najważniejsza refleksja po tej wycieczce - nigdy więcej w niedzielę! Jednak zdecydowanie czwartek albo piątek, w dzień roboczy. Ilość ludzi tym razem zdecydowanie mnie przytłoczyła. Dlatego wizyta była stosunkowo krótka, ale i i tak jestem zadowolona.
Odwiedziliśmy oczywiście targ staroci, który towarzyszy bolesławieckiej imprezie. Skupiliśmy się tu na w poszukiwaniu konkretnych rzeczy, a były to uchwyty do szafek nocnych (szafki czekają na odnowienie) i klamka do drzwi.
Znalezione, zakupione. Poszło bardzo szybko i na inne wystawione przedmioty nie zwracaliśmy już większej uwagi.
I czas nacieszyć oczy piękną bolesławiecką ceramiką i cudownymi wzorami.
A do domu przywiozłam to:
W przyszłym roku zdecydowanie inaczej zaplanujemy wyjazd, chociaż i tak bardzo się cieszę, że w ogóle udało nam się tam wybrać, a niedziela była jedynym dniem, kiedy było to możliwe.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i miejcie się najlepiej na świecie 😊🥰.
Slicznosci ,piękna na porcelana a uchwyty i klamka rewelacyjna, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWakacyjne weekendy i popularne, chętnie odwiedzane miejsca to zawsze połączenie rodem z piekieł. Jeśli jest okazja, by ruszyć tam w dzień roboczy, to nawet nie ma się co zastanawiać! Bolesławicka ceramika od zawsze mnie zachwyca, cudowne łupy zdobyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Kocham bolesławską ceramikę! Ma w sobie to coś, co nie pozwala przejść obok niej obojętnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOJEJUSZKU! Jak ja uwielbiam targi staroci i inne giełdy.
OdpowiedzUsuńW zeszłą niedzielę nawiedziłam jedną z okolicznych i tak oto jestem w posiadaniu wózka do wszystkiego- ratującego życie :)
Z kolei na innej udało mi się kupić przepiękny ozdobny talerz z portretem konia...
Chciałabym mieć wszystkie, które ten pan posiadał, ale zostałabym bankrutem..