Translate

niedziela, 20 sierpnia 2023

Moje bolesławieckie zauroczenie.

 Udało mi się wreszcie w tym roku pojechać do Bolesławca na coroczne Święto Ceramiki Bolesławieckiej. Niby nie mam daleko, bo tylko godzinka jazdy samochodem, ale zawsze wcześniej coś  tym moim planom przeszkadzało. A teraz mogłam wreszcie  nacieszyć moje oczy do woli przepięknymi wzorami kubków, misek, talerzy i wszelakich innych wyrobów ceramicznych i oczywiście nabyłam coś dla siebie do domu. O tym, że mimo całej radości pozostał mały niedosyt nie muszę wspominać, bo to całkowicie zrozumiałe 😄.

Zaraz po przyjeździe trafiliśmy na paradę, a ponieważ zatrzymaliśmy się dokładnie przy wejściu do kawiarni "Stara Księgarnia" to byłabym nie sobą, gdybym nie zapragnęła tam wejść. 






I  tak przy mrożonej kawie obejrzeliśmy przemarsz, który towarzyszył oficjalnemu otwarciu święta boleslawieckiej ceramiki. 






A potem już to co najlepsze czyli spacer między stoiskami - oglądanie, podziwianie i szukanie tego konkretnego ulubionego wzoru 41 i 166a.















Potem jeszcze oczywiście obowiazkowo targ staroci.








I do domu wróciliśmy z aniołkiem, który zamieszka w naszej sypialni.


Z płytkami z numerem domu ...


... i takimi skarbami, które dołączyły do posiadanej już kolekcji bolesławieckich naczyń. 





O tym co wynieśliśmy i czego nie wynieśliśmy z targu staroci będzie w kolejnym  wpisie. Na dzisiaj wystarczy 😉.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mnie tutaj z takim pięknym bolesławieckim pawiem. Miejcie się najlepiej na świecie 😀😊. 


Edit. Zapomniałam o aktualnie czytanej książce J. Chmielewskiej więc szybko wstawiam 😃. Tym razem ...

I to już naprawdę na dzisiaj koniec wpisu 😄.

I dobry klik dla Laury.


26 komentarzy:

  1. Jejku to coś dla mnie ,kocham te starocie i tą porcelanę, szczęściara
    Pozdrawiam upalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O,la la, jaka cudowna relacja. Czuję się jakbym tam była.
    W Słupsku też jest podobna księgarnio- kawiarnia. Kiedyś w tym miejscu był sklep Cepelii, teraz jest Cepelin, cudowne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Słupsku mieszka cała rodzina ze strony mojego taty. Dawno już tam nie byłam, ale jak kiedyś będę to już wiem, gdzie pójdę na kawę 😄☕

      Usuń
    2. Chyba przez pomyłkę skasowałam jeden z Twoich komentarzy( wpadł do spamu) Czy to ty pytałaś mnie o mój pobyt na "koniec lata" we Wrocławiu? Niestety nie będę. W poniedziałek po "końcu lata" jadę do Trzęsacza do Ewy Mrozowskiej, Cynki.

      Usuń
    3. Nie Basiu, to nie ja pytałam.

      Usuń
  3. Fajna fotorelacja :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to tak daleko! Kocham ceramikę z Bolesławca. Na tym święcie swoje wyroby ( odzież z motywami filcowanymi) sprzedaje moja kochana Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie trafiłam na jej stoisko, bo było wszystkiego tak dużo, że obiecaliśmy sobie, że w przyszłym roku pojedziemy już raniutko, żeby mieć czas i wszystko spokojnie obejść i pooglądać.

      Usuń
  5. Piękne rzeczy do domu przywieźliście:))))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że cudeńka i już sobie wyobrażam, jak wszystko będzie z tych talerzy smakowało 😄😉

      Usuń
  6. Wiele się dzieje w Bolesławcu podczas corocznego Święta ceramiki, niestety w tym roku nie byłam. Zdobyliście wiele skarbów!
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, wiele się dzieje i te kilka godzin tam spędzonych to stanowczo za mało i zostaje spory niedosyt.

      Usuń
  7. Jesteś Eluś drugą osobą w blogosferze, która napisała o tym wydarzeniu (https://ajaks-fotografia.blogspot.com/2023/08/bolesawiec-swieto-ceramiki.html). Dwie wizyty dwóch osób i dwa różne spojrzenia na tą samą imprezę. I to jest piękne. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Karolcia za linka do bloga Aleksandry, odrazu musiałam tam do niej zaglądnąć na ten wpis o wizycie w Bolesławcu. I muszę przyznać jej rację co do cen bolesławieckiej ceramiki - tania to ona nie jest. Ale tak właśnie najczęściej bywa, że to co piękne jest niestety bardzo drogie. Uściski 😊

      Usuń
  8. Bardzo lubię ceramikę bolesławiecką. Imprezy trochę mniej. Jest taki sklepik Wizy w Parowej, więc czasami zajeżdżam na zakupki. Jest taniej. Kawiarenkę przegapiłam. Aż wstyd się przyznać😉Twoje zakupy cieszą oko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie i z zasady nie lubię tłumów, ale przy tematycznej imprezie typu targi książki czy jak w tym wypadku święto ceramiki nie zauważam tej ilości ludzi, bo koncentruję się na tym, co mnie konkretnie interesuje.Tutaj ilość i różnorodność wszytkiego jest tak duża, że całkowicie odsuwa na dalszy plan wszelkie niedogodności. Pozdrawiam 😊

      Usuń
  9. Witam. Dobrze Karolina podpowiedziała, że nie tylko ja podziwiałam piękno w glinie zamknięte. Dobrze, że w tym roku dłużej ta impreza trwała. Każdy mógł wpaść i coś dla siebie znaleźć. Ileż tych stoisk było. Jednego dnia za mało. Na starocie już nie zaglądałam, brak czasu ale może i dlatego, że u Nas w Jeleniej Górze dwa razy odbywają się takie jarmarki staroci. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja również witam Cię tutaj serdecznie 😊. To prawda, jednego dnia za mało, żeby nasycić wzrok tymi wszystkimi pięknymi wzorami. Na jeleniogórski jarmark staroci również planuję się wybrać, tym bardziej, że do Jeleniej Góry mam dużo bliżej niż do Bolesławca. Może w tym roku się uda. Pozdrawiam cieplutko 😊

      Usuń
  10. Podziwiam Bolesławieckie wzory. Trochę mam, ale nowych nie kupuję bo są piekielnie drogie a bardziej lubię używać porcelany z Villeroya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są drogie, niestety to jest największa bolączka, ale cóż począć... . Ale rodzinka wie, że ja nie jestem wybredna jeśli chodzi o prezenty i wystarczy mi tylko jeden mały talerzyk czy kubeczek 😄.

      Usuń
  11. Piękne wydarzenie
    Warto było uczestniczyć ze względu na atrakcje.
    Kawiarnia też mnie się bardzo podobała, zakupy i zdjęcie z pawiem bolesławskim.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, nacieszylam oczy tymi pięknymi bolesławieckimi wyrobami i już planuję, że w przyszłym roku wygospodaruję nie kilka godzin, ale cały dzień, aby spokojnie mieć czas na wędrówkę między stoiskami, zwiedzenie Bolesławca i posiedzenie przy kawie bez pośpiechu i presji czasu. Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  12. Miło było powspominać, miałam tam sześciotygodniową praktykę w latach 70 ubiegłego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam przyczynić się to tych miłych wspomnień 😊

      Usuń