I potwierdzam - ta książka to prawdziwe cudeńko 😊.
wtorek, 22 czerwca 2021
Mam i ja
U mnie monotematycznie, bo pozostaję jeszcze w temacie kwiatów. Taką oto książkę zobaczyłam na blogu Bożenki i chęć jej posiadania była tak wielka, że nie było siły, która powstrzymałaby mnie przed jej kupnem, tym bardziej, że kwiatki posadzone, doglądam, podlewam i walczę ze ślimakami, a one niech rosną i zakwitają, a ja już ostrzę sobie smaki na niektóre z nich ;)
Na początek syrop z fuksji, co prawda że względu na ilość kwiatków, jakie posiadam to będzie raczej na spróbowanie, ale dobre i to.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O proszę, nie pomyślałabym, że takie książki są, czekam na jakieś ciekawostki z niej :)
OdpowiedzUsuńOj, są są, tylko to nie jest temat bardzo popularny, więc trzeba samemu poszukać :)
UsuńCiekawa książka, o syropie z fuksji nie słyszałam.To działaj i się chwal.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również jestem zaskoczona, jak wiele kwiatków można wykorzystać w kuchni. Będę działać, niech no tylko te w moim ogródku zaczną kwitnąć 😀
UsuńFajna książka:)))ostatnio dużo się mówi o jadalnych kwiatach:)))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńA ja wreszcie zdobędę jakąś konkretną wiedzę na ten temat i jest tam mnóstwo przepisów do wykorzystania :)
UsuńMam ogórecznik, z nim zacznę zabawę:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja przeglądam i czytam i coraz bardziej się nakręcam na te kwiatowe przysmaki ;)
UsuńNo i cudnie:))))ja pamiętam jak u mojej teściowej rosły fuksje na oknie i ona mi dała skosztować jej owoców:)))wtedy jeszcze nikt nie słyszał o jadalnych kwiatach,bez uznawali za trujący,jedynie lipę zbierali na przeziębienia i rumianek leczniczo:)nawet pokrzywa była chwastem:))owoce były bordowe i smakowały niesamowicie ciekawie:)od tego czasu nie spotkałam się z owocami,a fuksje ile razy hodowałam to kwiaty po przekwitnięciu opadały nie zostawiając owocu:))))ciekawa jestem tej nalewki:)))
OdpowiedzUsuńZ moimi fuksjami dawno temu hodowanymi było dokładnie tak samo, albo może poprostu nie zwróciłam uwagi na owoce, teraz kupiłam nowe, więc będę zwracać baczniejszą uwagę. A z książki jestem niesamowicie zadowolona :))
UsuńDobra książka zawsze w cenie...;o)
OdpowiedzUsuńO tak, i aż się boję o jej stan za jakiś czas ;)
UsuńKsiążka godna polecenia każdemu ogrodnikowi(i nie tylko :)). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, tym bardziej, że praktycznie większość książek dotyczą upraw kwiatków, a ja tu jest o ich jedzeniu :)
UsuńTo i ja muszę ją nabyć... bo lubię zjadać kwiatki:-))
OdpowiedzUsuńKoniecznie nabywaj Stokrotko :)
UsuńNigdy nie jadłam kwiatów-tak mnie zachęciłaś że pewnie spróbuję.
OdpowiedzUsuńOj spróbuj koniecznie, a przede wszystkim witam Cie tutaj u mnie serdecznie :)
UsuńCiekawa książka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, zwłaszcza z perspektywy osoby, która do tej pory coś o zjadaniu kwiatków słyszała, ale była to wiedza zawsze bardzo mglista ;)
UsuńUżywam czasem kwiatów stokrotek, bratków i płatków róż w deserach, nalewkach, syropach😀🌹
OdpowiedzUsuńKsiążka zapewne ciekawa, warta posiadania🤗📖
Serdeczności zostawiam na cały miły nowy tydzień🌞💛🌻☕🧁😊