Wciąż czekamy na montaż kotła CO, pompy ciepła, grzejników oraz zakończenia wszystkich innych prac związanych z hydrauliką. Czekamy i uczymy się powstrzymywać na wodzy emocje, które raczej nie są emocjami pozytywnymi. Wczoraj padła obietnica, że w przyszły piątek, czyli 16 października będzie uruchamiany kocioł. Chciałabym wierzyć, tym bardziej, że na zewnątrz robi się już na prawdę zimno, a o dwumiesięcznym opóźnieniu w stosunku do pierwszych założeń nawet nie chcę wspominać.
A tymczasem:
nasz najpiękniejszy świerk choruje :(
Tynków coraz więcej na ścianach, a Bilbo już wie, że to jego dom i pilnuje wejścia.
O tym, że się wciąż nie mogę nacieszyć się widokami to nawet już nie muszę pisać. Tam się naprawdę odpoczywa.
Ognisko i jesienne porządki wokół domu.
I światła w oknach domu. Niby takie drobiazgi, a jak potrafią cieszyć :)
Super blog. Śliczny widoczek. Blog warty polecenia.
OdpowiedzUsuńŁadny blog. Przecudny widok.
OdpowiedzUsuń