Translate

piątek, 26 września 2025

A mnie jest szkoda lata ...

W tym roku wyjątkowo szkoda mi tego minionego lata, że to już, tak szybko,  że wieczorem coraz szybciej robi się ciemno i zimno. Tym bardziej, że już w sierpniu nasze brzozy zaczęły tracić liście i wydawało mi się, że to za szybko następuje ta zmiana pory roku. 

Zdjęcie z sierpnia

Wrotycz. Zrobił niespodziankę i sam się rozsiał w moim ogrodzie pod sosną. Dwa lata temu było kilka gałązek, a za parę lat mam nadzieję, że zrobi się piękna wrotyczowa łączka w tym miejscu.



Z drugiej strony ogrodu będzie łąka,  a właściwie  łączka kwietna. Na razie wygląda jeszcze dość niepozornie,  ale w przyszłym roku dostanie o wiele większą przestrzeń i właściwie dopiero wtedy będzie się czym pochwalić. A tymczasem przez cało lato zachwycałam się pięknymi łąkowymi kwiatami podczas spacerów po pobliskich łąkach. 




 Kiedyś widziałam dwie najpiękniejsze łąki kwietne.  Jedna w Czechach w Harrachovie wysiana ręką ludzką, a druga naturalna na szczycie Pstrążnicy w Górach Stołowych. Oczywiście zrobiłam zdjęcia jednej i drugiej łaki, ale jakbym się bardzo starała, to nie byłam w stanie uchwycić choćby ułamka ich niezwykłego piękna. 
 
No to jeszcze parę kwiatków z mojego letniego ogrodu.
 






I nowy warzywniaczek, który oprócz nowych skrzyń dostał również biały płotek. Tutaj płotek jeszcze podczas montowania.  
 



Na koniec jeden z letnich zachodów słońca.


Trzymajcie się cieplutko podczas tych pierwszych jesiennych dni i miejcie się najlepiej na świecie. Pozdrawiam wszystkich i do następnego wpisu 😊.





środa, 10 września 2025

Weekend 500 km od domu.

 Od jakiegoś czasu, trudno jest nam się wybrać w jakąś dalszą podróż i większość z nich odkładamy na tzw. "później",  nadszedł więc czas, aby to zmienić bo niestety zasiedzieć się w domu jest niezwykle łatwo. I tak wybraliśmy się w ostatni weekend na dawno już planowane i obiecane odwiedziny u rodzinki. Trasa długa, bo ponad 500 km, ale  zdecydowanie  warto było jechać tyle godzin, żeby spędzić cudowny czas z rodziną i po kilku godzinach jazdy te 34 km to tak,  jakby już tylko jeden krok.

 
Piątkowe popołudnie i wieczór to rozmowy, rozmowy i rozmowy i cieszenie się wspólnym towarzystwem a w sobotę Sopot i chociaż zdecydowanie wolę góry od morza to i tak widok i szum morza robią na mnie wrażenie.
 





Zaś niedziela to spacer po Gdańsku.


Oczywiście obowiązkowe zdjęcie pod Neptunem 😉.



Spacer nad Mołtawą

I moja fascynacja cegłą a dokładnie sposobami wiązania cegieł na murze.
 
Portal i niebieskie drzwi.
 
Uliczna lampa.

Wizyta w Bazylice Mariackiej. 



Niedzielne popołudnie i komu w drogę temu czas. 

W trakcie drogi powrotnej postanowiliśmy się nie zatrzymywać i nie robić przerw tym bardziej, że warunki na drodze były bardzo sprzyjające a dodatkowo mieliśmy wspaniałą okazję obserwować "krwawy księżyc" czyli całkowite zaćmienie księżyca praktycznie od początku do końca. Na kolejny taki spektakl trzeba poczekać do 31 grudnia 2028 roku.