wtorek, 11 sierpnia 2020

Jarzębina i "Jarzębinka"

Na naszej jarzębinie są pierwsze owoce, na początek tylko jedno grono.



A przy okazji taka sentymentalna podróż do przeszłości, czyli jedna z moich ulubionych bajek dla dzieci.


Mój egzemplarz tej książeczki nie wygląda tak ładnie, jak ten na zdjęciu. Jest już mocno "zaczytany" i pozszywany i nawet nie mam go akurat w domu. A że okładka tego wydania może wydawać się trochę straszna? Teraz jest moda na ugładzanie wszystkiego. W bajkach wilk nie zjada babci ani Czerwonego Kapturka, Baba Jaga nie próbuje upiec Jasia, w zabawie "Chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki , ani nogi" trzeba być poprawnym i mówić, że cichuteńko stawia nogi, a nie, że ich nie ma. O co w tym wszystkim chodzi? Kiedyś, dzieci słuchając bajek, uczyły się pokonywać strach. Słuchały tej samej bajki po sto razy, za każdym razem tak samo się bały pomimo, że doskonale wiedziały, że wszystko dobrze się skończy. Może to zabrzmi absurdalnie, ale dzieci lubią się troszeczkę bać. Właśnie w ten sposób uczą się opanowywać swój lęk. Mają też okazję do rozpoznawania i nazywania swoich emocji, uczuć. Odróżniać świat rzeczywisty od świata fikcji. Teraz dzieciom prostujemy i wygładzamy wszystkie ścieżki, rozkładamy nad nimi klosz ochronny, ale czy w ten sposób przygotowujemy je do prawdziwego życia?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz