wtorek, 18 kwietnia 2017

Świąteczne podglądanie natury.

I po świętach. Pogoda w tym roku nie pozwoliła na biesiadowanie przed domem, albo za domem, bo tarasu jeszcze nie ma, ale kilka spacerów obowiązkowo musiało się odbyć. Jak się ma psa, to nie ma to tamto, tylko trzeba brać smycz i w drogę. A między spacerami można trochę podglądnąć przyrodę przez okno.

Jeszcze przed świętami zameldował się na naszym pastwisku bocian czarny. Kto ma dobry wzrok, to go dostrzeże na zdjęciu,  jako czarną plamkę na kamieniach przy ścieżce.

I świąteczne odwiedziny trójki białych bocianów. Spędziły na łące za oknem praktycznie całą niedzielę.

I deszcz ze śniegiem. Ale z drugiej strony dzięki takiej aurze udało mi się przeczytać przez święta 2 książki ;)

A w poniedziałek rozkwitły kaczeńce nad strumykiem.

I moje znalezisko. To mniejsze poroże jest z zeszłego roku, a to większe świeżutkie, znalezione oczywiście na obowiązkowym świątecznym spacerze z psem.

A dzisiaj już jest po świętach i za oknem padał rano śnieg. Ale wiosna i tak chyba blisko, bo właśnie nad pastwiskiem przeleciało 6 kolejnych bocianów. Zdążyłam nawet zrobić im w ostatniej chwili zdjęcie :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz