Rok szkolny u mnie rozpoczęty z wielkim impetem co oznacza, że wcale nie będzie lżej niż w poprzednim roku, a nawet zdecydowanie ciężej. Mamy kilka vakatów na stanowisku nauczyciela i aby przedszkole mogło w miarę normalnie funkcjonować te braki łatane są zwiększeniem etatów i dołożeniem godzin wszystkim tym, którzy są w stanie te dodatkowe godziny przyjąć. Kiepsko to wygląda na papierze, a w praktyce jak to wyjdzie aż boję się myśleć. Do gabinetu na "gwałtu rety" potrzebny jest logopeda, bo inaczej część dzieci będzie musiało przerwać terapię, a do tego dopuścić nie wolno. Czyli dzieje się 🙀.
To teraz może coś bardziej pozytywnego.
Co roku na początku września w naszej wiosce organizowane jest "Święto Prawdziwka i Śliwki Węgierki". W tym roku wyjątkowo ani prawdziwek ani śliwka nie obrodzili, co wcale jednak nie przeszkodziło w świętowaniu przy zupie grzybowej i cieście ze śliwkami 😉
Powinno być jeszcze zdjęcie tej zupy grzybowej i ciasta, ale kompletnie zapomniałam, aby sfotografować te potrawy. Uwierzcie mi na słowo że były przepyszne.
Dodatkowym punktem imprezy było Narodowe Czytanie, w którym i ja miałam okazję uczestniczyć w towarzystwie m.in wójta, przedstawicieli urzędu gminy oraz mieszkańców wioski. Podczas czytania wybranego fragmentu powieści Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem" przydzielono mi rolę sympatycznej Leoni. Przyznam, że było to bardzo fajne i ciekawe doświadczenie 📖📚.
A u mnie Joanny Chmielewskiej ciąg dalszy. W tym tygodniu...
Trzymajcie się cieplutko i miejcie się najlepiej na świecie 🥰😊.
Dobry klik dla Laury.
No to szykuje Ci się pracowity rok. Nie zazdroszczę. Jak widać na fotkach zabawa była przednia. Ciekawe święto. Miło, że ludzie chcą się spotykać ze sobą i wspólnie świętować. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty
OdpowiedzUsuńFajnie, że żyjesz w takiej społeczności
Totalny misz masz w pracy, łatwo nie będzie.Świeto bardzo fajne, tylko się bawić się, fajne klimaty. Czytanie fajna rzecz, u nas też było, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńU nas jest podobnie w szkole. Wygląda to tak - kończę o 13 lekcje swoje (w kl. 4-8) i lecę do 4-5 latków. Już drugi rok tak działamy, więc się przyzwyczaiłam, ale na początku było trudno. Całe szczęście, ja mam u maluchów tylko 3 godz, w tygodniu. Inni też tak biegają:)
OdpowiedzUsuńCałe zdanie nieboszczyka czytałam kilka razy - za każdym razem zanoszę się śmiechem. Rozmowy Joanny z cieciem w lochach są rewelacyjne:))) Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawa impreza, zwłaszcza, że i czytanie było:) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie tematyczne imprezy, święto truskawkowe, malinowe, ziemniaka, fasoli, jaja ..... Wtedy każdy przynosi coś z głównego produktu i stawia na wspólnym stole. I okazuje się, ileż to można zrobić wariacji na główny temat.
OdpowiedzUsuńSuper impreza. Coś dla ciała bo można było potańczyć, coś dla ducha bo czytanie, i dla brzucha bo pyszności.
OdpowiedzUsuńWracam dzisiaj do pracy po urlopie i muszę przyznać, że humor mam zdumiewająco wyśmienity. Trzymaj się cieplutko.
Ciekawa uroczystość. I jeszcze udało się nią połączyć z akcją "Narodowego Czytania". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie u Ciebie Elu. Super, że i czytanie było. Elu przeniosłam się Bloggera. .......... .😉🙄. Zapraszam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń