O tym, że bardzo lubię róże pisałam już nie raz np. tutaj. Szukałam specjalnego miejsca na różany kącik i znalazłam. W pierwszym zamyśle miała być tu lawenda, nawet dwa pierwsze rzędy lawendy już są, ale wymyśliłam, że właśnie tutaj w jej towarzystwie posadzę róże. A ponieważ te dwa gatunki bardzo się lubią to powinno im pasować. Piątek i sobotę poświęciłam na przygotowanie miejsca i teraz czekam do wczesnej wiosny, kiedy to poprzesadzam te róże, które już mam i oczywiście dokupię nowe, już bez dylematu, gdzie je umieścić.
I zrobione.A tymczasem powstała taka różana serwetka. Robiłam ja z kordonka nowosolskiego i ma 56 cm średnicy. Muszę przyznać, że robiąc ją byłam nastawiona, że wyjdzie większa. Ale jak nie ma większej to jest taka, trudno 😉.
W serwetkach na najbliższy czas planuję zrobić sobie trochę przerwy przerzucając się na nieco większe wyzwanie a mianowicie firankę - zazdroskę na kuchenne okno. Trochę to zapewne będzie trwało, zanim skończę dlatego w między czasie i dla urozmaicenia wracam do dziergania gwiazdeczek, aniołków, bombek i innych ozdób na choinkę. Bo jakby nie patrzeć, to grudzień już bliżej niż dalej.
I ciekawostka znaleziona podczas spaceru po lesie.
Wg informacji znalezionych w sieci jest to okratek australijski inaczej palce diabła. Podobno wydziela bardzo intensywny i nieprzyjemny zapach padlin, ale ja nic kompletnie czułam, więc albo nie śmierdział albo zachowały się u mnie jakieś po covidowe zmiany węchowe.Jutro zaczynają się koncerty finałowe Konkursu Chopinowskiego, co oznacza, że nadal nic się nie zmienia i przez kolejne wieczory jestem niedostępna ;) Decyzja jurorów o "złamaniu" regulaminu, który mówi, że do finału przechodzi nie więcej niż 10 uczestników (przeszło 12) nie jest zaskakująca. Ze względu na bardzo wysoki poziom oraz to, że do wcześniejszych etapów przepuszczono również więcej niż zwykle pianistów, można było się tego spodziewać, ale bardzo ciekawa jest lista finalistów. Na widok nazwisk Martin Garcia Garcia (Hiszpania) i Hyuk Lee (Korea Południowa) mocny uśmiech pojawił się na mojej twarzy 😀. Co niektórzy eksperci komentujący trwający konkurs zapewne drapią się mocno w głowę nad taką decyzją jurorów, bo wcześniej nie dawali im szans na wejście do finału.
Moi faworyci to Aimi Kobayashi (Japonia) i Bruce (Xiaoyu) Liu (Kanada). Pianistyczną karierę Aimi śledzę od około 15 lat, czyli od momentu kiedy ona sama miała 11 lat. A Bruce Liu po prostu mnie oczarował i jak to się mówi "powalił swoją grą na kolana", a wcale nie jestem żadną specjalistką muzyczną. Ja tylko uwielbiam muzykę poważną :)