Bardzo długo opierałam się przed tym typem intelektualnej rozrywki, stanowczo twierdząc, że to nie dla mnie. O wiele ciekawsze wydawały mi się zwykłe krzyżówki. I tak było do czasu zarządzonej w marcu społecznej kwarantanny, kiedy któregoś wieczoru szukając sobie jakiegoś niezobowiązującego zajęcia trafiłam na książeczkę z sudoku. Ponieważ pierwsze diagramy były oznaczone tytułem "łatwe" dałam się podpuścić, stwierdzając, że na tyle chyba mnie stać i przy poziomie "średnie" mogę sobie odpuścić. I tak doszłam do poziomu "trudne", przy których faktycznie trzeba już troszeczkę pokombinować, ale kiedy rozwiązałam wczorajszy diagram poczułam prawdziwą dumę 😁 I tu się chwalę, bo to zadanie miało oznaczenie "piekielnie trudne". Ale podejrzewam, że nie byłoby tak łatwo, gdybym wcześniej zwróciła uwagę, na co się porywam. Podsumowując - wpadłam w pułapkę "uzależnienia" od sudoku. Wiem, że w pewnym momencie już mi się przeje, ale póki co, czas na dzisiejsze zdanie 😉
|
Moja ostatnia miłość - sudoku :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz